Renault Zoe - reinkarnacja

RenaultZoe Preview

Cały proces zaczął się prawdopodobnie w latach 80. minionego stulecia, gdy światło dzienne ujrzał futurystyczny Megane, nie mający zupełnie nic wspólnego z późniejszą serią udanych modeli klasy niższej średniej. Potem pokazano równie wybiegającego w przyszłość Scenika, który przynajmniej od razu był niedużym vanem, oraz Lagunę, w wersji koncepcyjnej będącej... niskim dwumiejscowym roadsterem! To jeszcze można „ogarnąć” - forma się nie przyjęła, ale dlaczego nie skorzystać z udanej nazwy? Ale żeby trzy różniące się znacznie od siebie auta pokazowe chrzcić tym samym imieniem?

Pierwsze Zoe zadebiutowało w 2005 jako trzymiejscowy miejski samochodzik, podobny w założeniach do obecnej Toyoty iQ, tyle że zupełnie pozbawiony czwartego fotela, nawet jako siedzenia „dla wroga”.

RenaultZoe Preview

Cztery lata później przedstawiono Zoe Z. E., czyli pomysł na samochód elektryczny ze sportowym zacięciem i zarazem część powstającej rodziny modeli na prąd spod znaku diamentu. Mija kolejny rok i dostajemy Zoe Preview, a więc już bardziej konkretną zapowiedź czegoś, co pewnego dnia zobaczymy w realnym świecie. Po co takie ceregiele, nie wiadomo, ale skoro widać koniec tej opery mydlanej, przyjrzyjmy się najnowszemu wcieleniu.

Zoe w swojej trzeciej odsłonie pozostało samochodem elektrycznym. Karmiony elektronami silnik oferuje skromne 80 KM i, na osłodę, budzące uznanie 222 Nm momentu obrotowego. Sprint od 0 do 100 km/h Zoe zalicza w więcej niż przyzwoitym czasie 8,1 s, a rozpędzać się przestaje po osiągnięciu 135 km/h. Nim zajdzie potrzeba pilnego znalezienia dystrybutora gniazdka, atrakcyjnie stylizowany maluch potrafi ujechać 160 km. Gdy natomiast w ogniwach braknie energii, można skorzystać z czterech dostępnych rozwiązań uzupełnienia jej zapasów. Pierwszym, najbardziej klasycznym, jest podłączenie auta na 6-8 godzin w garażu.

RenaultZoe Preview

To oczywiste i banalne, więc szczegóły sobie darujemy. Drugi, także dość już „oklepany” sposób to ładowanie 30-minutowe zapewniające odzyskanie 80% pojemności baterii. Ciekawsze są metody trzecia i czwarta, czyli podpięcie na 10 minut, po upływie których można pokonać następne 60 km lub... wymiana całego akumulatora! Ostatni wariant będzie dostępny tylko w krajach z rozwiniętą infrastrukturą Quickdrop, ale jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem i samochody na prąd się przyjmą, kiedyś punktów zastępowania ogniw będzie tyle, co dziś stacji benzynowych.

RenaultZoe Preview podczas "jedzenia"

Samochód zadba także o to, by kierowca i pasażerowie byli zrelaksowani i w dobrym humorze, gdy wysiądą po zakończeniu podróży. Panoramiczny szklany dach (z kolektorami fotowoltaicznymi) to już niemal przeżytek, ale Zoe ma kilka asów w rękawie. Klimatyzację wyposażono w system regulacji wilgotności (komuż od używania „klimy” nie wyschło w gardle?), nawiew zaś w czujnik zanieczyszczeń, który zamknie obieg powietrza w kabinie, jeżeli w powietrzu na zewnątrz zostaną wykryte toksyczne pierwiastki i związki chemiczne (ciekawe, co ze „swojskimi” zapachami na wsi?). Do tego rozpylacz zapachów i odprężające oświetlenie, działające jak światłoterapia. Oby tylko cała ta aparatura nie usypiała jadących autem, zwłaszcza tego za „kółkiem”!

RenaultZoe Preview wśród pozostałych członków rosnącej rodziny Z. E.

Renault obiecuje, że 90% elementów paryskiego prototypu AD 2010 (włącznie z nazwą) znajdzie się w niezmienionej formie w przyszłym Clio (czyli już nie Clio, tylko Zoe). Biorąc pod uwagę dotychczasowe poczynania Francuzów na polu elektryfikacji (i sam fakt prezentacji niniejszego konceptu), należy się spodziewać nowego malucha w wersji Z.E., ale na pewno konwencjonalne modele spalinowe pozostaną równolegle w ofercie. Wszystko to jednak dopiero w 2012 r., więc cierpliwości!