Opel Corsa LPG - wreszcie jest

fot. OpelJak to w konwertowanych fabrycznie Oplach, wlew gazu umieszczono pod klapką wlewu benzyny. Konieczne jest wkręcenie przejściówki

Pod maską „gazowanej” wersji małego Opla pracuje 90-konny silnik o pojemności 1,4 l, połączony z manualną skrzynią biegów o 5 przełożeniach. Opel chwali się, że tak skonfigurowane auto potrzebuje średnio 6,9 l LPG na 100 km i emituje przy tym 113 g CO₂/km. Przy obecnych cenach autogazu (1,97 zł/l) takie spalanie oznaczałoby bajecznie niskie koszty bieżące na poziomie 13,60 zł/100 km, ale trzeba wziąć poprawkę na to, że osiągnięcie deklarowanego przez producenta wyniku spalania wymaga nieco samozaparcia. Tak czy owak, na pewno będzie dużo taniej niż na benzynie.

Jak to w Oplu, przełącznik rodzaju zasilania został zgrabnie wkomponowany w konsolę środkową. Spodziewamy się, że – wzorem większych modeli – także i Corsa ma dwufunkcyjny wskaźnik poziomu paliwa (ze wspólną tarczą i wskazówką, pokazujący pozostałą ilość tego z paliw, na którym aktualnie pracuje silnik) oraz odpowiednio zmodyfikowany komputer pokładowy, wyświetlający również średnie zużycie LPG i pozostały do opróżnienia zbiornika zasięg. A skoro już jesteśmy przy zasięgu to łącznie, na gazie i benzynie ma wynosić on nawet 1200 km.

Zbiorniki dla nowej Corsy LPG nadal dostarcza polska firma STAKO, pozostając wyłącznym ich dostawcą na pierwszy montaż (OEM) dla General Motors.

Cen nowej Corsy LPG jeszcze nie podano. Przyzwyczailiśmy się, że Opel żąda dość wysokich kwot za swoje fabryczne konwersje (systemy do Astry i Insignii kosztują bez promocji od 6000 zł wzwyż), ale może chociaż na początek sprzedaży polski importer zaproponuje atrakcyjną ofertę dla pobudzenia zainteresowania klientów (tak jak Skoda, która pierwsze egzemplarze nowej Fabii sprzedawała z instalacjami gazowymi za 1 zł). Tak czy inaczej, witamy nowicjusza na polskim rynku i życzymy powodzenia, przy okazji mając nadzieję, że będzie nam dane przyjrzeć mu się z bliska w redakcyjnym teście.