Złote czasy LPG - już były czy dopiero będą?

gazeo.plNadchodzą złote czasy dla LPG!

Przenieśmy się na chwilę do roku 1993. W warsztatach montujących instalacje gazowe tłoczno od Fiatów 125p i Polonezów, a królujący system LPG to podciśnieniowa instalacja Lovato I generacji. To było coś, prawda? Wtedy to się oszczędzało, nie to, co teraz. Zaraz, zaraz... Czy aby na pewno? Włączmy Symulator Opłacalności Montażu i policzmy!

Przyjmujemy, że paliwa kosztują tyle, ile podaliśmy na początku, a instalacja to wydatek rzędu 800 zł (odpowiednik ówczesnych 8 mln zł, przy średnich zarobkach w okolicach 4 mln zł). Przykładowy samochód to ponadczteroletni Polonez, zużywający średnio 10 l benzyny lub 12 l gazu. Miesięczny przebieg ustalamy na poziomie 1500 km. Oto wyniki:

• amortyzacja kosztów montażu nastąpi po 19 miesiącach;
• w miarę rozsądne oszczędności pojawią się dopiero po ok. 7 latach (co w tamtych czasach było zupełnie realne - kto kupił samochód, ten długo się z nim nie rozstawał);
• następny samochód będzie można adaptować (przy użyciu takiej samej instalacji) „gratis” po ponad 6 latach (to znaczy, że w takim czasie oszczędności „na czysto” wyniosą tyle, ile kosztował pierwszy montaż);
• gdyby chcieć szybciej osiągnąć zwrot poniesionych kosztów (po ok. 2 latach), trzeba by stosować niekorzystne, lecz powszechne przed laty praktyki, takie jak uruchamianie silnika od razu na gazie czy unikanie regularnego serwisowania instalacji.

Do tego wszystkiego dochodzi fakt, że na adaptację samochodu należało wtedy wydać dwie średnie krajowe, a siła nabywcza statystycznego Polaka wynosiła w 1993 r. 570 l benzyny lub 1140 l gazu (za przeciętne wynagrodzenie).

Przewijamy do przodu i zatrzymujemy się w teraźniejszości, czyli w roku 2010. Wszystko się zmieniło: Polonezy i „duże Fiaty” zniknęły z motoryzacyjnego krajobrazu prawie całkowicie (a w każdym razie nikt już nie przerabia ich na gaz), instalacje gazowe poszły technologicznie bardzo naprzód i potaniały, a zarobki wzrosły. Średnia płaca wynosi ok. 2500 zł, a więc nie połowę, ale mniej więcej dokładnie tyle, ile kosztuje najpopularniejszy dziś system sekwencyjnego wtrysku LPG polskiej produkcji, ze zbiornikiem toroidalnym we wnęce koła zapasowego. Benzyna kosztuje 4,30 zł/l, a gaz 2,15 zł/l. Proporcja została więc taka sama (50%), ale siła nabywcza znacznie wzrosła - „bezołowiowej” można za wypłatę kupić niemal 700 l, gazu - prawie 1400 l.

Za samochód wzorcowy posłuży nam tym razem dwuletnia Skoda Fabia, paląca 8 l benzyny lub 9,2 l gazu na 100 km. Miesięczny przebieg ustalamy znów na 1500 km. Dane wpisujemy do Symulatora Opłacalności Montażu i klikamy „Oblicz”. Wychodzi, co następuje:

• amortyzacja kosztów montażu nastąpi po 11 miesiącach;
• oszczędności „na czysto” (po zwróceniu się ceny instalacji) po 3 latach wyniosą prawie 3400 zł, po 4,5 roku - już prawie 6000 zł;
• następny samochód będzie można adaptować (przy użyciu takiej samej instalacji) „gratis” po niespełna 3 latach.

W obliczeniach uwzględniliśmy wszystkie koszty dodatkowe, których poniesienie gwarantuje prawidłową, zgodną z zaleceniami producenta eksploatację systemu LPG, a więc serwis instalacji, droższe przeglądy techniczne i benzynę potrzebną na rozruch „sekwencji”.

Liczby są jak gwiazdy - nie kłamią. Widać z nich wprost, że opłacalność montażu instalacji gazowej na przestrzeni kilkunastu lat nie tylko nie spadła, ale wręcz się poprawiła. Mimo to, pęd do oszczędzania mamy jakby mniejszy niż przed laty. Czyżbyśmy zachłysnęli się dobrobytem? Na pewno żyjemy dostatniej, ale czy nadmiar pieniędzy nie lepiej wydawać na rzeczy bardziej przyjemne niż paliwo?