1

Odp: Mazda 3 BK 2.0

brachu napisał/a:

popychaczami zaworowymi w tym silniku są szklanki

albo użyłeś mega skrótu myślowego, albo nie do końca pojmujesz znaczenie słowa określenia "szklanki"

2

Odp: Mazda 3 BK 2.0

Z tego co pamietam w tym silniku nie ma hydraulicznych popychaczy tylko płytki o różnej grubości i tym sposobem reguluje się luz. Szkalnka to określenie rodzaju popychacza i nie determinuje kwestii czy ma kompensacje czy nie.

3

Odp: Mazda 3 BK 2.0

Silnik ma bardzo wiele wspólnego z fordowskim Duratec-iem. Nie stanowi przeszkody w poprawnym zagazowaniu, choć jest dla poprawnej pracy wymagający.

4

Odp: Mazda 3 BK 2.0

Szkoda mi na pana komentarza, panie "zimowa ropa".

5

Odp: Mazda 3 BK 2.0

Wymagający jest pod kilkoma względami. Gniazda zaworów przy prawidłowo wyregulowanym systemie LPG nie cierpią bardziej, niż na benzynie, zagrożeniem jest jazda na za ubogiej mieszance. Natomiast sterownik samochodu bardzo łatwo reaguje na odchylenia od prawidłowego składu mieszanki i zapala checka - wystarczy założyć zbyt mało precyzyjne wtryskiwacze. Kolejna sprawa, to fakt, że silnik ten realizuje dotryski paliwa, których prawidłowa obsługa leży u podstaw prawidłowej pracy. I w zasadzie - tyle.

Aha - kwestia kontroli luzu:
Oczywiście nie na słuch :-D
Sama kontrola nie stwarza kłopotów i nie generuje kosztów, problemem jest regulacja, która wiąże się z wyjęciem wałków rozrządu - a to rzeczywiście jest nieco złożony proces i niezbyt tani.

6

Odp: Mazda 3 BK 2.0

Lubryfikacja to mit. Powinni się tym zająć Adam Savage i Jamie Hyneman.  :mrgreen:

7

Odp: Mazda 3 BK 2.0

mOże ja rozwinę, z uzytkownikiem Szymdi rozumiemy się prawie jak bracia  :mrgreen:

Widzisz, Kolego, owa słynna lubryfikacja polega w brutalnej rzeczywistości na zawieszeniu pod machą kawałka plastikowej flachy przypominającej kolarski bidon, do którego podłączony jest dozomierz przypominający szpitalną kroplówkę. Z niej z kolei zapitala do kolektora ssącego rureczka, która w zależności od podciśnienia upuszcza (nie natryskuje) w kolektor ciecz w kolorze i konsystencji moczu chorego rosomaka, pół na pół z olejem kujawskim z pierwszego ehm... tłoczenia. To, gdzie ta kropla poleci, czy trafia zawsze w tą samą dziurę kolektora, czy nie - to czysty totolotek. Także fakt, że jej wpływ na przylgnię zaworu wydechowego nie może w ogóle istnieć, bo owa kropla, nie dość że może na przykład zawsze wlatywać w ten sam kanał ssący, poza tym ulega całkowitemu zjaraniu, zanim znajdzie się w fazie pracy silnika, w której mogłaby ową przylgnię obejrzeć z bliska.
Kape wu?

A swoją drogą - a propos zainteresowania lubryfikacją - Savage i Hyneman, to aktorzy gejowskiego porno?  :wink:

8

Odp: Mazda 3 BK 2.0

Tu chodzi o co innego niz temperatura. Nie ma po co o tym dyskutować, bo są poważniejsze kwestie.

Cały, przydługi z resztą i ironiczny tekst SebastianaS, służył temu, żeby pokazać jak nieprecyzyjny i niekontrolowalny to system. W kolektorze dolotowym sytuacja zmienia się b. dynamicznie. Skoro wkrętki w kolektor pod doprowadzenie gazu z wtryskiwaczy muszą być tuż obok wtrysków benzyny, zeby lpg nie był podsysany do innego cylindra, to jak przewidzieć gdzie i wjakiej ilości poleci "lubryfikator". Może do 1go i 4go poleci wszystko, a do 2go i 3go nic??

Niech producent określi jaka reakcja zachodzi w komorze spalania do której wpadnie to coś. Dokładnie i z fizykochemicznego punktu widzenia. Może wtedy będzie się dało określić czy w tym micie leży choć ziarnko prawdy?

9

Odp: Mazda 3 BK 2.0

Miałem okację widzieć w Subaru Foresterze zamontowaną lubryfikację. Każdy cylinder miał oddzielny wężyk doprowadzający lubryfikator. Oczywiście sterowanie dozowaniem elektroniczne. Ciekawe rozwiązanie... i ciekawe czy to coś zmienia...?

10

Odp: Mazda 3 BK 2.0

rinho napisał/a:

Co do braku precyzji, masz częściowo rację. Zwróć jednak uwagę na kilka rzeczy:
1. Jeżeli wtrysk owego czegoś nastąpi do kolektora tuż przed otwarciem zaworu ssącego - to nie ma możliwości cofnięcia się w stronę wlotu kolektora. A to dlatego, że długość kolektora dobiera się w ten sposób aby powrotna fala ciśnienia biegła w kierunku zaworu w okresie tuż przed jego otwarciem (tzw. doładowanie dynamiczne). W dzisiejszy konstrukcjach silników długości kolektorów wykluczają raczej takie zjawisko.


I tak, i nie. Doładowanie dynamiczne (rezonansem) w kolektorze BYWA stosowane, ale nie powiedziałbym, że jest powszechne. Sama opcja długiego lub krótkiego kanału to jeszcze nie jest doładowanie. Długi kanał zmniejsza niekorzystne zjawiska rezonansowe, a precyzyjniej poszerza zakres prędkości przepływów w którym nie występują w okolicach zaworu w chwili jego otwarcia. Krótki, działa zasadzie "przy WOT mamy wszystko w D". Ma być szeroki jak najprostszy przepływ prosto do zaworu.
Cofnięcie się jest możliwe, szczególnie jeśli się specjalnie "cofać" nie musi. Lubryfikator albo jest "podawany" do części wspólnej kolektora i wtedy "robi co chce". Albo z rozdzielacza do każdego osobno - kolejna wkrętka, kolejne koszta, kolejne przewody. Dobrze jeśli się to w ogóle zmieści.
Na marginesie, przeanalizuj dla czego w dość prostych kolektorach BMW, sprzed 10ciu lat, trzeba wkrętki pod wtryskiwacze gazowe robić tak ekstremalnie blisko zaworu ssącego. W zasadzie nie mogą być ani o kawałek dalej niż wtryskiwacze benzyny.

rinho napisał/a:

2. Wtryskiwacze montuje się tak blisko wlotu do cylindra, aby mieć pewność, że cała dawka zdąży zostać wessana, zanim zawór się zamknie. Wtedy można bardzo precyzyjnie ją kontrolować - zmniejsza się margines błędu.


Dawka, de facto, jest wtryskiwana/zaczyna być przed otwarciem zaworu. W bardzo wysilonych jednostkach stosuje się czasami zapętlenie wtrysku. Leje się więc paliwo non-stop. Po otwarciu zaworu całe paliwo + jego pary są zabierane do komory spalania. Precyzję dawkowania zapewniają dokładne wtryskiwacze i precyzyjnie dobrany czas ich otwarcia przy stabilnym ciśnieniu paliwa.

rinho napisał/a:

Popieram, że producenci systemów lubryfikacyjnych powinni udzielić informacji nt. działania, efektywności i ewentualnych skutków dla silnika, przyrody itp. - i powinni mieć na to "twarde" dowody.
W przeciwnym wypadku to będzie tylko placebo.


Tutaj zgadzam się z Tobą w 100%. Szczególnie podoba mi się określenie "placebo" - jest bardzo trafne!  :mrgreen: