Dla wyjaśnienia:
Instalacja zamontowana jest u mnie, czego nie zamierzam się wypierać.
Prawdą jest, że od uruchomienia silnika, do chwili, w której sterownik benzyny włącza korekcję po sondzie lambda (dzieje się to po osiągnięciu przez silnik temperatury ok 65 stopni, wcześniej silnik pracuje na mieszance umyślnie wzbogaconej i sygnały z lambdy sa pomijane) - występuje objaw szarpnięcia przy zdjęciu nogi z gazu. Oczywiście nie ma to nic wspólnego z czasem przełączania na gaz i przełączaniem kolejnych cylindrów. Nie ma to też nic wspólnego z sekwencją wtryskiwaczy, jest prawidłowa.
Dokładnie w chwili, kiedy lambda zaczyna byc brana pod uwagę (sprawdzałem, dzieje się to dokładnie w tej samej chwili, niezaleznie, czy auto pracuje od odpalenia na benzynie, czy na gazie) - objaw szarpnięcia przy odjęciu gazu znika jak nożem uciął. To samo z objawem minimalnego opóźnienia w reakcji na pedał gazu.
Chcę jasno powiedzieć: Nie powiedziałem nigdy w życiu właścicielowi auta, że "tak musi być" i mocno domagam się sprostowania w tej kwestii. Bzdurą jest wkładanie w moje usta kwestii, że to sonda lambda wpływa na niepożądany efekt poprzez dawkowanie mieszanki, bo klarowałem klientowi, że efekt występuje właśnie wtedy, kiedy lambda jest pomijana przez sterownik Pb!
Jest natomiast prawdą, że powiedziałem, że nie potrafię wskazać przyczyny występowania takiego faktu. Mnożnik był przeze mnie na poczet walki z objawem sztucznie zaniżany i zwiększany od stanu w którym mapy idealnie się pokrywają (bo pokrywają się wręcz wzorcowo) - nic to nie zmieniło.
Najbardziej stawiam na wpływ jakiejś sprytnej VAG-owskiej strategii nagrzewania tego silnika, która, być może w połączeniu z asymetrią kolektora w części od miejsca podania Pb i gazu (niemal ta sama wysokość) - w jakiś sposób "ogłupia" Staga i powoduje ułamkowosekundowe, lecz znaczne odchylenie skłdu mieszanki (stawiam na przylanie).
Temat ćwiczyłem przez jakiś czas, niestety czasu na diagnozę problemu było niewiele, bo auto rzeczywiście nagrzewa się szybko, sonda zaczyna falować i objaw w tym samym momencie - znika całkowicie - jak nożem uciął, bez żadnych stanów przejściowych. Był efekt - zniknął efekt.
Nie wiem, rozkładam bezradnie ręce. Nad tematem głowiły się już naprawdę tęgie i doświadzone głowy i nikt nie wymyślił nic.