Subaru na LPG - osaczają nas!

fot. SubaruTaka radość podczas tankowania fabrycznie nowego Subaru raczej nie jest dana polskim kierowcom, przynajmniej na razie

Japońska technologia i wykonanie gazu się nie boją. Za Odrą samochody z gwieździstym logo na masce (i nie mamy tu akurat na myśli Mercedesa) oferowano z dedykowanymi instalacjami LPG przez wiele lat i dopiero niedawno niemiecki importer Subaru wycofał z gamy modele z przydomkiem ecomatic, za którym krył się napęd gazowy. Stało się tak ze względu na „inwazję” silników z bezpośrednim wtryskiem paliwa, jednak spodziewamy się, że przerwa okaże się tylko tymczasowa i gdy tylko odpowiednie systemy wtrysku gazu zostaną przygotowane, auta wrócą do cenników.

Podobny los może spotkać Subaru w Czechach (w końcu nie oczekujmy, że producent będzie zwlekał z wprowadzeniem nowej generacji jednostek napędowych ze względu na LPG...), ale nie to jest w tej chwili najważniejsze. Chodzi o to, że tak blisko Polski, dosłownie „za miedzą”, autogaz nie rodzi obaw o bezpieczeństwo ani niezawodność, nikt nie mówi o niszczeniu silnika ani utracie gwarancji na cały samochód, a w zamian podkreśla się walory ekonomiczne i ekologiczne paliwa gazowego. Można? Pewnie, wystarczy chcieć!

Czesi zresztą dobrze przygotowali się do operacji konwersji Subaru, wybierając na dostawcę zestawów montażowych holenderską firmę Vialle i decydując się na adaptację samochodów z użyciem systemów LPi. Zaczęło się od konwersji egzemplarza próbnego, który następnie poddano szczegółowym badaniom pod kątem optymalnej kalibracji, emisji spalin i trwałości elementów silnika. Wyniki okazały się pozytywne, co pozwoliło objąć modele z instalacjami LPG gwarancją na 3 lata lub 100 tys. km, czyli taką samą, jak egzemplarze benzynowe i dieslowskie. Nie ulega wątpliwości, że trzeba było najpierw podjąć pewien wysiłek, by przygotować całą operację, ale tylko tak można było wziąć odpowiedzialność za efekt końcowy.

Być może to jest polski problem – że się ludziom, którzy mają o tym decydować, po prostu nie chce. Oferta fabrycznych lub dedykowanych instalacji gazowych do nowych samochodów mogłaby być w Polsce dużo bogatsza, gdyby importerzy nie postrzegali systemów LPG jako problemów (badania, homologacje, serwis, szkolenia pracowników, itp.), a raczej jako ich rozwiązanie (niższe koszty eksploatacji to więcej chętnych na nowe samochody). Mamy nadzieję, że w końcu opór zostanie przełamany i nowe modele napędzane autogazem (nie tylko Subaru) zaczną wyrastać w cennikach jak grzyby po deszczu.