Przygoda pana Zbigniewa z paliwami gazowymi zaczęła się 40 lat temu, kiedy w czerwcu 1974 r. Polski Fiat 125p z silnikiem o pojemności 1300 cm3 został dostosowany do zasilania płynną mieszaniną propanu i butanu, którą dziś powszechnie nazywamy autogazem lub LPG.
gazeo.pl: Panie Zbigniewie. Proszę nam opowiedzieć jak zaczęła się Pana przygoda z autogazem?
Zbigniew Domański: Odbywający się w 2014 roku mundial obudził u mnie przeżycia sprzed 40 lat. Wtedy też był mundial. Spieszyłem się na mecz, wracając z wakacji autem zasilanym gazem. Był to Polski Fiat 125p 1300, auto na oryginalnych włoskich częściach.
Do zasilania gazem nie zmusiły mnie wysokie ceny benzyny czy jej brak, lecz chęć sprostania wyzwaniom natury technicznej. Decyzję o zagazowaniu samochodu podjąłem w marcu, a już w czerwcu wyruszyłem na urlop nad morzem.
Jak wyglądała instalacja LPG w 1974 r.?
Ponieważ instalacji gazowych w Polsce nie było, do zasilania LPG adaptowałem urządzenia stosowane do innych celów. Najważniejszy był oczywiście reduktor, który umożliwiał doprowadzenie gazu do układu zasilania silnika.
Taki reduktor dostałem od przyjaciela i wielkiego entuzjasty podjętego przeze mnie wyzwania. Reduktor pochodził z przemysłowej instalacji zakładów mięsnych w Kole, gdzie do opalania tusz wykorzystywano gaz, który był w nim rozprężany.
Reduktor, choć najważniejszy, był zaczątkiem instalacji, resztę musiałem dorobić sam, niejednokrotnie, jak się później okazało, wyważając otwarte drzwi, o czym zwykle dowiadywałem się już po czasie. Nie był to dla mnie problem, aby dorobić wszystkie elementy instalacji. Miałem jednak satysfakcję, że tworząc podzespoły instalacji LPG, myślałem podobnie jak konstruktorzy firm produkujących instalacje na skalę przemysłową.
W czym przechowywany był gaz w samochodzie i jak radził Pan sobie z tankowaniem LPG?
Jako zbiornik była wykorzystywana butla 11 kg, która, aby zmieścić się w bagażniku musiała leżeć. Gaz do parownika musiał docierać w stanie ciekłym, co wymagało wyposażenia butli w rurkę syfonową. Na tą butlę później uzyskałem homologację, wykonaną bodaj w Instytucie Nafty i Gazu w Krakowie. Nastąpiło to jednak dopiero w 1991 r.
Zawsze zabierałem ze sobą dwie butle 11-kilogramowe, które, zgodnie z ówczesnymi realiami, tankowałem na terenie lokalnych rozlewni gazu. Rozlewni takich było wtedy w Polsce zaledwie 17. Sytuację ratowały miejskie gazownie. Na wybrzeżu także była gazownia miejska, która w okresach szczytowych wzbogacała swój gaz dodatkiem LPG w fazie lotnej. Korzystając z uprzejmości pracowników gazowni, a nawet ich entuzjazmu i chęci uczestniczenia w tym projekcie, mogłem z instalacji gazowni napełnić butle i wracać na gazie do Poznania. Jedna taka butla zapewniała zasięg 190-200 km, czyli na dwóch butlach wracałem do domu.
Nie do końca sformalizowana sprawa napędu auta gazem trwała 17 lat. Dopiero w roku 1991, na początku przemian gospodarczych, zachęcony - słynnym już "na cały świat” zawołaniem, nieodżałowanego ministra Wilczka - postanowiłem ten proceder zalegalizować, a przy okazji, jak mówią rdzenni poznaniacy: uzyskać, stosowne na tę okoliczność, flepy (odpowiednie zezwolenia i dopuszczenia).
Skąd czerpał Pan wzorce?
Miałem przepisy duńskie dotyczące aut zasilanych gazem, Instytut Transportu Samochodowego był w posiadaniu przepisów włoskich i w ten sposób, wspólnymi siłami, korzystając z obu aktów normatywnych, bardziej technicznych niż prawnych, stworzyliśmy tzw. dodatkowe warunki techniczne dla aut zasilanych gazem LPG, aby po ich spełnieniu mogły one uzyskać dopuszczenie do ruchu. Było to latem w 1991 roku.
A zbiorniki?
W 1992 roku, śp. pan Michał Staniuk ze Słupska, dowiedział się o moich uprawnieniach związanych z instalacjami gazowymi i zadeklarował chęć produkcji zbiorników, które mogłyby być wykorzystywane w samochodach. On był drugą osobą, która walnie przyczyniła się do rozwoju rynku autogazu w Polsce i na pewno pierwszą, która zrobiła na nim autentyczną karierę światowego formatu!
A skąd było wiadomo jak skonstruowane są zbiorniki LPG?
Dostarczyłem dokumentację uzyskaną od Włochów. Z tego powodu w Polsce przyjął się system włoski osprzętu zbiornika w postaci wielozaworu. STAKO zaczęło produkować na początku 2-3 rozmiary. Wtedy każdy chciał mieć jak największy zbiornik. Najbardziej popularnymi samochodami były Fiat 125p i Polonez. Doszliśmy zatem do wniosku, że najlepszy będzie zbiornik o pojemności "wodnej" 65 litrów i wymiarach pozwalających na montaż w obu tych autach. Został nim zbiornik o średnicy 315 mm, dostępny w kilku różnych długościach.
Skąd taka decyzja?
Przy jednej średnicy zbiornika, wystarczał tylko jeden typ wielozaworu, co istotnie ułatwiało import. Dodatkowo, zbiorniki o różnej pojemności miały te same dennice, co znakomicie usprawniało produkcję.
Starałem się aby rozmiarów tych nie było zbyt dużo, lecz życie pokazało, że liczba zbiorników przerażała nawet samych producentów, bo przecież do każdego z nich musiały być m.in. inne dennice. A to generowało dodatkowe koszty maszyn koniecznych do rozpoczęcia produkcji.
Wtedy zbiorniki były czerwone?
Tak, Urząd Dozoru Technicznego wymagał aby były pomalowane na czerwono, przez analogię do butli 11 kg. Kolor czerwony sugerował, że jest to coś niebezpiecznego, co w ludziach wzbudzało niepokój. Zwłaszcza, że zbiorniki holenderskie były czarne lub w kolorze stalowym.
Zobacz stronę producenta:
Lovatowczytywanie wyników...
gazeo.pl to portal o instalacjach LPG. Znajdziesz tutaj informacje o tym, jaka instalacja gazowa w samochodzie jest najlepsza oraz które instalacje LPG można zamontować do aut z silnikami Diesla. Zamieszczamy najnowsze informacje o tendencjach cen LPG na świecie i w Polsce. Publikujemy praktyczne i rzetelne informacje dla wszystkich, dla których instalacje gazowe są codziennością. Dla nas instalacje gazowe to nie tylko praca - autogaz to nasza pasja.
Aby utworzyć konto Warsztatu, należy zgłosić dane firmy: 609-966-101 lub biuro@gazeo.pl