Zapraszamy do lektury nowego mini-cyklu artykułów w Gazeo.pl, dotyczących największych, najszybciej rozwijających się i najbardziej obiecujących rynków autogazu na świecie. Zaczynamy od Turcji, która wyprzedziła już Polskę, zastępując ją na drugim miejscu (za Koreą Południową) i kto wie, czy wkrótce nie zostanie globalną potęgą.
Według świeżych danych Światowej Organizacji LPG (WLPGA), rozdarta między azjatyckim położeniem i europejskimi aspiracjami Turcja jest w tej chwili krajem z najliczniejszym parkiem samochodów napędzanych LPG na Ziemi (a być może i poza nią). Aż 37% samochodów osobowych jest zasilanych tańszym paliwem alternatywnym (w Polsce niespełna 15%), którego zużycie było w 2009 r. wyższe niż zapotrzebowanie na benzynę. To jest dopiero osiągnięcie, chociaż droga do niego wiodąca wiła się i kryła wiele wybojów.
Historia sukcesu zaczęła się relatywnie niedawno, bo dopiero w 1997 r. Wówczas w Polsce trwał w najlepsze, a w każdym razie rozkręcał się, autogazowy boom, który wywindował nasz kraj na drugą lokatę w rankingu światowych potęg LPG. W Azji Mniejszej propan-butan był pod koniec lat 90. XX w. używany głównie do celów domowych i jako takowy mocno dotowany przez państwo. Nie istniały żadne normy w zakresie jakości, pojawiło się natomiast rosnące z każdym rokiem zainteresowanie gazem jako paliwem do samochodów. Przyczyny były naturalnie takie same jak wszędzie indziej, a więc przede wszystkim ekonomiczne.
LPG opłacał się w Turcji na początkach swojej „kariery” podobnie, jak swego czasu w Polsce i to właśnie zdecydowało o jego ogromnej popularności. Litr gazu kosztował nad Bosforem zaledwie 30% tego, co benzyna, a w takiej sytuacji naprawdę nie potrzeba dodatkowych argumentów za użytkowaniem tańszego surowca. Gaz trafił zatem nad Bosforem na wyjątkowo podatny grunt - jego sprzedaż w ciągu trzech pierwszych lat obecności na rynku skoczyła od zera do 1,5 miliona ton rocznie. Przyrost w takim tempie był zupełnie nieoczekiwany i w pewnym stopniu niekontrolowany, dlatego rząd podniósł ceny, by częściowo zdławić popyt. Jednocześnie rozpoczęły się prace nad wprowadzeniem systemu norm jakościowych, które weszły w życie w 2003 r. Od tamtej pory rynek stabilnie się rozwija - 2009 r. zamknął się bilansem 2,3 mln ton zużytego LPG i liczbą 2,6 mln samochodów na drogach. Tendencja wzrostowa trwa i rok 2010 ma szansę skończyć się wynikiem 2,5 mln ton sprzedanego paliwa.
Początki nie były tak łatwe, jak może sugerować obecna kondycja rynku. Wspomniany wyżej hiperpopyt to tylko jeden z wczesnych problemów, poza tym borykano się jeszcze z podobnymi trudnościami, jakich niegdyś, we wczesnych dniach, doświadczała polska branża LPG. Chodzi o zaklęte koło zależności liczby samochodów na gaz od stopnia rozwoju infrastruktury i vice versa. Na szczęście ogromne zainteresowanie kierowców dały rodzącej się branży jasny sygnał, że warto inwestować w ten sektor. Stacji przybywało niemalże „w oczach”, rychło także pojawiły się pierwsze instalacje rodzimej produkcji. Z początku były silnie „wzorowane” na modelach włoskich, z czasem jednak rozwinęły się własne technologie. Dziś branża działa bardzo prężnie i wychodzi ze swoją ofertą za granicę, gdzie może również odnieść sukces ze względu na atrakcyjne ceny.
Uregulowanie popytu przez władze oraz wprowadzenie norm jakościowych doprowadziło do ustabilizowania relacji cen gazu do cen benzyny na znanym i u nas poziomie 50-60% z niewielkimi wahaniami w obie strony, co zapewnia kierowcom oszczędności netto rzędu 30-40%. Następnie wzięto się za ustabilizowanie jakości, wychodząc ze słusznego założenia, że nawet atrakcyjna cena nie przyciągnie chętnych, jeżeli nie stoi za nią właściwy poziom produktu. Na początku było różnie, zwłaszcza w warunkach zimowych, jednak w 2001 r. pojawił się pierwszy gaz spełniający europejską normę EN 589, dzięki któremu różnice pomiędzy zasilaniem benzynowym i gazowym ostatecznie się zatarły. 3 lata później na rynek weszła pierwsza mieszanka zimowa, ze zwiększoną zawartością procentową propanu. Rok temu zaś (2009) wprowadzono do sprzedaży LPG z dodatkami uszlachetniającymi, zapewniający poprawę osiągów silnika i spadek zapotrzebowania na paliwo przy jednoczesnej redukcji emisji szkodliwych składników spalin. W ten sposób wizerunek paliwa gazowego, sprzedawanego już na 8500 stacjach na terenie całego kraju, znacznie się poprawił i dziś już Turcy nie kojarzą LPG z gorszymi osiągami i problemami z uruchamianiem silnika.
Ważnym czynnikiem w rozwoju rynku było ustanowienie standardów nie tylko dla paliwa, ale i jakości konwersji. Na początku nie było żadnych uregulowań, co w praktyce oznaczało, że montował kto chciał, jak chciał i co chciał. Pierwszej fali żądnych oszczędzania chętnych to wystarczyło, ale wielu następnych oczekiwało czegoś lepszego i zrezygnowało w obawie przed złymi doświadczeniami. To bardzo zahamowało zapotrzebowanie i niemal wstrzymało rozkwit branży, jednak wprowadzenie stosownych norm i regulaminów (najpierw R67-01, później R115) znacznie podniosło jakość wykonywanych adaptacji i zwiększyło zaufanie potencjalnych klientów. W tej chwili na terenie Turcji funkcjonuje ok. 1000 licencjonowanych warsztatów, które wystarczają dla pokrycia zapotrzebowania na nowe adaptacje.
W pewnym momencie, tak jak i w innych krajach, ważną dla dalszego przyrostu rynku rolę odegrali producenci samochodów (OEM). Widząc, że kierowcy konwertują na własną rękę coraz nowsze modele, wkroczyli z własną ofertą, zapobiegając w ten sposób stagnacji i przedwczesnemu nasyceniu. W tej chwili 12 firm, dysponujących łącznym udziałem w rynku nowych aut na poziomie 40%, oferuje fabrycznie nowe modele wyposażone w instalacje LPG. To oczywiście stymuluje popyt, ponieważ wielu chciałoby jednocześnie oszczędzać dzięki autogazowi i mieć wszystkie zalety samochodu prosto z salonu, takie jak gwarancja, wyposażenie dopasowane ściśle do własnych potrzeb czy pewność, że przeszłość egzemplarza nie skrywa żadnych mrocznych tajemnic.
Historia Turcji przypomina w wielu aspektach sytuację z naszego podwórka. Tam i tu nie ma żadnych rządowych dopłat do korzystania z LPG do samochodów, tam i tu za cały rozwój odpowiada „magiczna ręka rynku”, tam i tu w pewnym momencie do gry włączyli się producenci samochodów. Tam i tu trwa także lobbing, który ma zwolennikom autogazu ułatwić życie i zagwarantować opłacalność montażu w długim okresie czasu, np. poprzez sprzyjające rozwiązania fiskalne (zamrożenie akcyzy, ulgi w podatkach lub ubezpieczeniach, zwolnienia z opłat parkingowych czy za wjazd do centrów miast, itp.). Jeżeli chodzi o utrudnienia, tam i tu nie wolno wjechać autem na gaz na parkingi podziemne. Różnica jest taka, że w Polsce tylko na niektóre (decyzja zależy od administratora budynku i jest uwarunkowana konstrukcją systemu wentylacyjnego danego obiektu), zaś nad Bosforem - bezwzględnie na wszystkie.
Zbieżne pomiędzy krajem w Azji mniejszej a naszym jest i to, że systematycznie poprawia się wizerunek LPG w oczach społeczeństwa. Na przestrzeni 5 lat Turkowie zmienili - wyraźnie na korzyść - zdanie o gazie do samochodów i teraz odbierają go jako paliwo bezpieczne i wygodne w użyciu, nie powodujące negatywnych konsekwencji dla samochodu, przyjazne dla środowiska i, co zawsze pozostaje ważne, łagodne dla portfela w porównaniu z konwencjonalnymi odpowiednikami. Turcja ma więc wszelkie cechy rynku dojrzałego, o wysokiej świadomości użytkowników, a jednak takim rynkiem nie jest, ponieważ branża LPG nadal się tam prężnie rozwija. Czy ktokolwiek ma szansę dogonić, a potem wyprzedzić ten kraj? Na razie się na to nie zanosi.
wczytywanie wyników...
gazeo.pl to portal o instalacjach LPG. Znajdziesz tutaj informacje o tym, jaka instalacja gazowa w samochodzie jest najlepsza oraz które instalacje LPG można zamontować do aut z silnikami Diesla. Zamieszczamy najnowsze informacje o tendencjach cen LPG na świecie i w Polsce. Publikujemy praktyczne i rzetelne informacje dla wszystkich, dla których instalacje gazowe są codziennością. Dla nas instalacje gazowe to nie tylko praca - autogaz to nasza pasja.
Aby utworzyć konto Warsztatu, należy zgłosić dane firmy: 609-966-101 lub biuro@gazeo.pl