Według popularnych dowcipów studenci są tak biedni, że jedzą kanapki składające się wyłącznie z chleba posmarowanego nożem (ewentualnie, w lepsze dni, chlebburgery, czyli przekrojone bułki z kromką chleba w środku), a z dobrych rzeczy w lodówce mają tylko oświetlenie. Warto się śmiać, póki ktoś to jeszcze pamięta, bo za kilka lat nikt nie będzie już tych żartów rozumiał. Dziś żacy – choć krezusami nadal nazwać ich raczej nie można – coraz częściej jeżdżą własnymi samochodami, nierzadko kupionymi za własne pieniądze, zarobione w wakacje za granicą lub nawet w trakcie roku akademickiego, „po godzinach”. Wybraliśmy kilka modeli, które niezmiennie punktują wysoko na studenckiej liście motoryzacyjnych przebojów. Stawiamy na auta już konwertowane, bo przy założonym przez nas budżecie, nieprzekraczającym 10 tys. zł, koszt montażu na poziomie 2500-3000 zł mógłby być nie do udźwignięcia.
Oczywista oczywistość? Może, ale co robić, kiedy młodzi ludzie ciągną do „Golfsburga” jak muchy do miodu? W pierwszej chwili zamierzaliśmy przyjrzeć się III generacji volkswagenowskiego evergreena, ale wtedy oświeciło nas, że przecież najmłodsze egzemplarze tego auta mają już po 20 lat i nawet, jeśli wciąż znajdują się chętni, by je kupować, my nie jesteśmy chętni, by o nich pisać. Golf „czwóreczka” to jednak propozycja w sam raz na to zestawienie – wciąż można znaleźć sztuki w przyzwoitym stanie, a paleta silników benzynowych niemal w całości nadaje się do konwersji na napęd LPG (jednostki FSI pojawiły się dopiero pod koniec produkcji).
Ile kosztuje Golf IV w stanie nadającym się do jazdy? Oferty zaczynają się od 3700 zł za kombi „po lekkim dzwonie”, ale kombi to wersja mało pożądana wśród braci studenckiej – jest zbyt praktyczne i rodzinne. Poniżej 4000 zł można jednak również znaleźć hatchbacki i to zarówno z silnikami 1,4, jak i mocniejszymi 1,6. Obydwa są jednak toporne i odporne na wszystko, co poda im się do komór spalania. Poza olejem napędowym oczywiście. Mając w kieszeni 5000 zł można pomyśleć nawet o egzemplarzu z 2,3-litrowym silnikiem VR5, ale stawki OC dla młodych kierowców każą ostudzić emocje i raczej rozważyć w zamian odmianę 1,8 turbo, jeżeli nadarzy się okazja. Najtańszego Golfa z taką jednostką znaleźliśmy za 7500 zł, ale są. Oferta maksymalna? Ok. 13 tys. zł za GTI, tyle że akurat w przypadku IV generacji überkompaktu trzeba mocno wytężyć wzrok, żeby zauważyć, że ma się do czynienia z tą akurat wersją. Szkoda czasu.
Niektórzy żyją w myśl zasady: „Wolę pchać Opla niż jeździć Volkswagenem.” Szanujemy to, dlatego tuż obok Golfa IV stawiamy Astrę II. Mnogość wersji nadwoziowych w przypadku tego modelu dążyła do nieskończoności (3- i 5-drzwiowy hatchback, sedan, kombi, coupé, kabriolet i jeszcze trzydrzwiowy van na bazie skróconego kombi), ale z naszego punktu widzenia liczą się tylko hatchbacki. Atrakcyjne coupé i kabriolet (stylizowane przez Bertone) to oczywiście również łakome kąski, ale trudne do kupienia za czapkę śliwek. Niemniej, popatrzmy – a nuż uda się coś znaleźć.
Ceny startują z poziomu 999 zł za kombi ze sprzęgłem do wymiany, natomiast auto sprawne (przynajmniej w momencie zakupu) można mieć już za 3000 zł. Uwagę oszczędnych zwróci wersja z silnikiem o pojemności 1,2 l, której osiągi na pewno nie zrobią wrażenia na koleżankach z grupy, ale niewygórowane spalanie i niskie koszty ubezpieczenia oznaczają więcej kasy w kieszeni na piwo w klubie studenckim, więc może jednak warto?
Z ciekawostek w ogłoszeniach natrafiliśmy na wersję 1,6 z automatyczną skrzynią biegów, elektryką szybowo-lusterkową, klimatyzacją i czujnikami parkowania za 4500 zł (do negocjacji), coupé z jednostką 1,8 za 5555 zł oraz... kabriolet za 13999 zł. To może być jedyna okazja w życiu, by pojeździć autem bez dachu (przynajmniej do czasu nadejścia kryzysu wieku średniego, ale wtedy celuje się wyżej niż w nastoletnią Astrę, żeby nie odstraszyć kochanki), więc nie jest to propozycja aż tak absurdalna, jak się z początku wydaje.
W pewnych kręgach Civic jest tym, czym Golf i Astra nigdy nie będą, nawet razem wzięte. Niekoniecznie są to kręgi studenckie, ale że auto jest popularne samo w sobie, także żacy się na nie decydują. Jeszcze kilka lat temu rodziło to pewien problem – trudno było znaleźć egzemplarz nieskażony jakimś rodzajem modyfikacji, ale że nowsze generacje japońskiego kompaktu zdają się nie trafiać w gusta tunerów aż tak bardzo, jak swego czasu legendarna „łezka” (model piątej generacji), kupienie Civika w takim kształcie, w jakim opuścił fabrykę, stało się łatwiejsze.
Z budżetem rzędu 10 tys. zł najłatwiej wybrać egzemplarz generacji VI, z lat 1995-2001, ale – mimo skromniejszej oferty rynkowej – my proponujemy model o pokolenie nowszy, z lat 2001-2006. Te samochody przynajmniej jeszcze nie są pełnoletnie... Bez 7000-8000 zł nie warto zaczynać poszukiwań, ale za 9000 można już kupić Civika z silnikiem 1,6 16V (oczywiście z kultowym oznaczeniem i-VTEC), a za 9500-10000 zł nawet dwudrzwiowe coupé, które może nie chwyta za serce stylistyką, ale za to starzeje się z godnością.
Corolla bardziej pasuje do statecznego pana z wąsem niż do studenta, ale jeśli kupisz wersję hatchback, być może koledzy dadzą Ci żyć i obiecają nie przesadzać z żartami, a koleżanki pozwolą się podwozić po zajęciach do domu. Może co któraś nawet zaprosi Cię w końcu na kawę. Z sentymentu, bo jej dziadek też miał kiedyś takie auto.
Corolla serii E12, czyli ostatnia przed przechrzczeniem jej na Aurisa, ceni się nie mniej niż Civic, ale że produkowano ją w latach 2001-2007, za starszymi generacjami nie będziemy się rozglądać. Oferty w przedziale 8000-9000 zł można policzyć na palcach jednej ręki, ale z reguły są to auta z polskich salonów, dobrze wyposażone, nierzadko sprzedawane przez ich pierwszych właścicieli. Choćby z tego powodu Toyota wydaje się lepszą propozycją niż Golf, który miał sześciu właścicieli w Niemczech, kolejnych dwunastu w Polsce, jego realny przebieg to 600 tys. km, a tak naprawdę to został zespawany z czterech różnych i kawałka Passata.
Na koniec coś trochę bardziej „od czapy”, bo w końcu kto nie poszaleje trochę jako student, ten już prawdopodobnie nie poszaleje nigdy. BMW – a zwłaszcza ten konkretny model – ma wprawdzie nie najlepsze konotacje (według powszechnego wyobrażenia, jest to ulubiony środek transportu regularnych bywalców wiejskich dyskotek, a zamiast tylnej kanapy ma z reguły subwoofer), ale silniki „bawary” świetnie współpracują z LPG, a za 8000 zł można mieć wersję coupé z dwulitrową jednostką napędową i pakietem stylizacyjnym M Sport, zaś za dodatkowy 1000 czy 2000 zł już nawet kabriolet! Wprawdzie to nie są młode auta (produkcja zakończyła się w 1999 r.), ale przecież to BMW – auto z zadatkami na klasyka! Pomyśl, nim wyjdziesz oglądać Corollę z ogłoszenia znalezionego podczas wykładu...
Jeżeli coś przeoczyliśmy, dajcie nam znać. Czujemy się jednak uprawnieni do pewnych braków z zakresu studenckiej mody motoryzacyjnej, bo w naszych czasach na zajęcia jeździło się Polonezem, jeżeli tata pozwolił. Dziś takie auta również pojawiają się pod uczelniami, ale jeżdżą nimi indywidualiści, którzy kupili je „dla beki”. Czy jak to się dzisiaj mówi...
Tym, którzy kupią samochód bez instalacji gazowej i będą go konwertować we własnym zakresie, polecamy nasze narzędzia:
Symulator Opłacalności Montażu
Wycena Instalacji LPG
wczytywanie wyników...
gazeo.pl to portal o instalacjach LPG. Znajdziesz tutaj informacje o tym, jaka instalacja gazowa w samochodzie jest najlepsza oraz które instalacje LPG można zamontować do aut z silnikami Diesla. Zamieszczamy najnowsze informacje o tendencjach cen LPG na świecie i w Polsce. Publikujemy praktyczne i rzetelne informacje dla wszystkich, dla których instalacje gazowe są codziennością. Dla nas instalacje gazowe to nie tylko praca - autogaz to nasza pasja.
Aby utworzyć konto Warsztatu, należy zgłosić dane firmy: 609-966-101 lub biuro@gazeo.pl