Myli się, kto sądzi, że floty to tylko Fordy Focusy i Skody Fabia. W zależności od potrzeb firm, autami-narzędziami pracy może stać się niemal każdy dostępny na rynku pojazd. Dominują oczywiście samochody małe, kompaktowe i klasy średniej, ale spektrum modeli prezentowanych na parkiecie warszawskiej hali Expo XXI było znacznie szersze. Zgodnie z panującymi trendami, nie zabrakło też oczywiście aut ekologicznych - wyjątkowo oszczędnie obchodzących się z paliwami klasycznymi lub wręcz świetnie radzących sobie bez nich. Ich masowe pojawienie się na drogach to wciąż jeszcze kwestia wcale nie tak nieodległej przyszłości, ale pierwsze sygnały warto odnotować.
Większość pokazywanych w Warszawie samochodów to flotowe standardy - obecne lub potencjalne. Auta takie jak Nissan Micra, Chevrolet Aveo, Ford Fiesta czy Kia Rio nie dziwią i wizerunkowo pasują do przedstawicieli handlowych czy medycznych. Dla kadry kierowniczej różnych szczebli przeznaczono np. Chevroleta Cruze w wersji hatchback, Forda Focusa, Skodę Superb, Mazdę 6, Hyundaia i30 oraz i40 czy Seata Exeo, swoją drogą powołanego do życia głównie z myślą o flotach, nie zabrakło także vanów (Seat Alhambra, Volkswagen Caddy, Opel Zafira Tourer, Ford C-Max i S-Max). Kogo jednak w firmie miałby wozić Chevrolet Camaro? Jak na pojazd prezesa, trochę zbyt krzykliwy.
Naturalnie silna była reprezentacja pojazdów typowo roboczych. Prym w tej grupie wiodły: nowy na polskim rynku Fiat Doblo Work-Up (czyli odmiana skrzyniowa), również debiutujący Nissan NV200, Mercedes Sprinter czy Volkswagen Amarok. Z propozycji atrakcyjnych dla oka, ale trudnych do zaklasyfikowania pod kątem przydatności we flocie warto wspomnieć Volkswageny: Golfa Cabrio i Beetle (w najnowszej, bardziej męskiej niż dotąd odsłonie), Subaru XV (crossovera na bazie nowej Imprezy), Peugeota RCZ, Opla Astrę GTC oraz Mercedesy klas B i M, obydwa w najświeższych wcieleniach. Po stronie ekologii honoru broniły: znany już Peugeot iOn, bliźniak Mitsubishi i MiEV, Renault Fluence Z.E. i Kangoo Z.E. (obydwa elektryczne, o zasięgu ok. 180 km, w sprzedaży w połowie 2012 r.), Peugeot 3008 HYbrid4 (pierwszy model spalinowo-elektryczny z silnikiem Diesla) oraz tożsamy z Chevroletem Voltem Opel Ampera - zależnie od punktu widzenia, hybryda lub pojazd elektryczny o wydłużonym zasięgu.
Jego silnik spalinowy nie napędza kół, lecz wytwarza energię dla jednostki elektrycznej, gdy po kilkudziesięciu kilometrach całkowicie bezemisyjnej jazdy wyczerpią się zapasy zgromadzone w akumulatorach litowo-jonowych. Jeżeli cena nie okaże się zaporowa, model ten - jako dorównujący praktycznością odpowiednikom spalinowym - ma realne szanse na wejście do służby we flotach.
Fleet Market to nie tylko wystawa wraz z towarzyszącymi jej konkursami i plebiscytami, lecz również trwająca równolegle konferencja. Adekwatnie do ekspozycji, także i tu stosowną część poświęcono przyszłości, a więc zastąpieniu paliw konwencjonalnych czystszymi alternatywami we flotach.
Pierwsza prezentacja została wygłoszona przez Piotra Włodarczyka z firmy EurotaxGlass’s Polska. Dotyczyła ona całkowitych kosztów użytkowania samochodu elektrycznego i jego opłacalności na tle aut z napędem spalinowym. Jak pokazały badania, zainteresowanie modelami „z wtyczką” na zachodzie Europy i w Rosji już jest - od 36 do 54% potencjalnych nabywców gotowych jest zapłacić więcej za pojazd elektryczny niż kosztuje porównywalny spalinowy, problem jednak w tym, że ponad połowa z tych gotowych (56-79%) chciałaby dopłacić nie więcej niż 10% ceny, a to okazuje się jeszcze często niemożliwe. Są i inne przeszkody: klienci obawiają się małego zasięgu i ograniczonej przydatności na co dzień, kłopotliwej wymiany akumulatorów, szybkiej zmiany technologii (a więc tego, że ich samochody staną się przestarzałe i nieużyteczne w krótkim czasie po zakupie), konieczności korzystania z wyspecjalizowanych sieci obsługi, a także tego, czy auta na prąd rzeczywiście są tak ekologiczne, jak się powszechnie uważa. To przekłada się z kolei na ostrożne prognozy, według których w 2020 r. udział modeli na prąd w rynku nowych samochodów wyniesie nie więcej niż 20% (w wariancie optymistycznym), a być może nawet tylko ok. 10%. Przypuszcza się ponadto, że modele EV pojawią się głównie w segmentach rynkowych A-D, czyli będą to auta małe i kompaktowe, a w najlepszym wypadku klasy średniej.
Większe auta do tego czasu zostaną co najwyżej zhybrydyzowane. Zagrożeniem w procesie popularyzacji samochodów nie emitujących spalin jest także znaczna utrata wartości przy odsprzedaży (blisko 50% po 6 latach) oraz kwestia dopłat rządowych przy zakupie. Mechanizmy takie funkcjonują już w wielu krajach, lecz nie będą trwać wiecznie, pomimo że dotowanie elektrycznej motoryzacji kosztuje budżety znacznie mniej, niż leczenie chorób wywołanych przez spaliny i ich szkodliwe składniki. Poza tym, opodatkowanie paliw kopalnych generuje olbrzymie przychody, ale czy podobnie będzie z energią dla aut nie używających paliw - nie wiadomo. Pomocny w rozwoju zainteresowania pojazdów typu EV może natomiast okazać się model sprzedaży, w którym akumulatory są wynajmowane nabywcy za stałą kwotę miesięczną (wprowadzenie takiego scenariusza rozważa m. in. Renault). Taki system wyraźnie obniża koszt zakupu i redukuje spadek wartości, sprawiając, że auta elektryczne rzeczywiście stają się alternatywą wobec modeli dzisiejszych. Oczywiście, wiele z tych problemów zniknie, gdy produkcja modeli elektrycznych ruszy na dobre - ceny spadną, zasięg wzrośnie, pojawi się infrastruktura (punkty ładowania, parkingi) - lecz dziś ich atrakcyjność użytkowa pozostaje ograniczona.
Kolejna prelekcja, stanowiąca przegląd i historię motoryzacyjnej techniki elektrycznej i hybrydowej „w pigułce”, została przedstawiona przez Jana Żylewicza z firmy Raytheon Professional Services. Zaczęło się od krótkiego przybliżenia problemu efektu cieplarnianego i globalnego ocieplenia klimatu - od niego bowiem (choć nie tylko) zaczęły się wytężone prace koncernów motoryzacyjnych nad stworzeniem modeli wywierających mniej szkodliwy wpływ na środowisko i atmosferę.
Samochody osobowe powodują 12% całej emisji dwutlenku węgla spowodowanej przez działalność człowieka (transport drogowy w całości zaś - 25%), a więc jest o co walczyć. Zaczęło się od doskonalenia silników spalinowych, które stają się coraz sprawniejsze, a więc palą i emitują mniej. Potem pojawiły się alternatywne, czystsze paliwa, w tym LPG i CNG, następnie zaś pierwsze hybrydy. Te ostatnie są wciąż rozwijane w taki sposób, by w coraz mniejszym stopniu polegać na silnikach spalinowych, a w większym na elektrycznych. Równolegle do sprzedaży wchodzą modele poruszane wyłącznie energią elektryczną z akumulatorów, bez udziału jednostek cieplnych i paliw kopalnych (oprócz surowców, z których elektrownie wytwarzają energię - wciąż pochodzącą w 93% ze źródeł nieodnawialnych). Ekologia ekologią, ale wygląda też na to, że wzmożony apetyt światowej gospodarki na ropę naftową doprowadzi do rychłego wyczerpania jej zasobów, więc tak czy inaczej musimy znaleźć inne rozwiązanie. Elektryfikacja wydaje się dobrą drogą i tylko ostateczny cel wydaje się nadal niejasny: czy zwyciężą samochody zasilane z baterii czy z wodorowych ogniw paliwowych, które potrzebną energię generują na pokładzie? Próby trwają w obu kierunkach, a póki co w oszczędzaniu kurczących się zasobów ropy pomagają hybrydy.
Ekologiczną część konferencji zamknęła debata, poprowadzona przez Wojciecha Drzewieckiego - prezesa IBRM SAMAR. Jej uczestnicy - m. in. doświadczeni specjaliści branży flotowej, przedstawiciele koncernów samochodowych i branży motoryzacyjnej w ogóle - analizowali potencjał czystych technologii przez pryzmat flot firmowych. Jak się okazuje, auta elektryczne i hybrydowe nieprędko zrobią na tym polu karierę i bardzo powoli, stopniowo wypierać będą klasyczne modele spalinowe. Z naszej strony szkoda, że tak zdawkowo potraktowano zagadnienie LPG i CNG, które stanowią rozwiązania dostępne tu i teraz (zwłaszcza LPG), z rozwiniętą infrastrukturą i niskimi - w porównaniu nie tylko z samochodami spalinowo-elektrycznymi i typu EV, ale nawet z dieslami - nakładami finansowymi, które szybko się zwracają.
Pod względem gazowym, targi Fleet Market 2011 pozostawiają zresztą jako całość pewien niedosyt. Odnieśliśmy wrażenie, że branża LPG zmarginalizowała znaczenie tej imprezy, a przecież floty firmowe, w których koszty eksploatacji często odgrywają najważniejszą rolę, to doskonali potencjalni klienci dla producentów i dystrybutorów systemów zasilania autogazem. Zwłaszcza teraz, gdy ceny oleju napędowego wystrzeliły w górę i każą fleet managerom poważnie się zastanowić, czy diesel to wciąż dobra droga. Z tegorocznej nieobecności warto szybko wyciągnąć wnioski, bo zakupy nowych aut firmowych ciągle trwają!
wczytywanie wyników...
gazeo.pl to portal o instalacjach LPG. Znajdziesz tutaj informacje o tym, jaka instalacja gazowa w samochodzie jest najlepsza oraz które instalacje LPG można zamontować do aut z silnikami Diesla. Zamieszczamy najnowsze informacje o tendencjach cen LPG na świecie i w Polsce. Publikujemy praktyczne i rzetelne informacje dla wszystkich, dla których instalacje gazowe są codziennością. Dla nas instalacje gazowe to nie tylko praca - autogaz to nasza pasja.
Aby utworzyć konto Warsztatu, należy zgłosić dane firmy: 609-966-101 lub biuro@gazeo.pl