Fluence i Kangoo Z.E. powstały na bazie konwencjonalnych, spalinowych wersji tych samych modeli, choć nie bez pewnych zmian konstrukcyjnych. Nie chodzi tu wyłącznie o zamianę silników tłokowych na elektryczne oraz montaż baterii akumulatorów – bazujący na Megane trójbryłowy Fluence zyskał dodatkowe centymetry długości (dokładnie 13 cm), jednak nie w celu zapewnienia pasażerom tylnej kanapy większej przestrzeni, lecz dla wygospodarowania specjalnego przedziału między oparciem kanapy a komorą bagażnika, w którym spoczywa część ogniw. Efekt? Prawie same korzyści: rozsądny zasięg, lepszy rozkład mas (dociążony tył) i... lepsze proporcje wydłużonego nadwozia. Prawie, bo nie obyło się niestety bez zmniejszania pojemności bagażnika (z 530 do 300 l). Czegóż chcieć więcej? Najlepiej, żeby jeszcze rozdawali to za darmo, ale na aż tyle nie ma co liczyć.
Ceny zelektryfikowanych „renówek” nie są oczywiście niskie, ale jak na samochody z tego rodzaju napędem, również nieszczególnie wygórowane. 2-miejscowe, dostawcze Kangoo Z.E. można mieć za 79900 zł, Fluence'a w wersji Expression – za 109990 zł. W porównaniu z maleńkim Mitsubishi i-MiEV i jego francuskimi bliźniakami (Peugeot iOn, Citroën C-Zero), to prawdziwe okazje rodem z urodzin hipermarketu, jednak jest haczyk. Samochód kupuje się bowiem bez akumulatora. To znaczy rzecz jasna z akumulatorem, tyle że nie jest on własnością nabywcy, a producenta. Kupujący bierze ogniwa w leasing, płacąc miesięczny abonament za ich wynajem. Jeździ się więc prawie za darmo, ale każdego „pierwszego” trzeba wnieść stosowną opłatę (plany taryfowe są różne), co niestety psuje nieco radość ze śmiesznie taniego „tankowania”. Korzyść jest taka, że klient ma zawsze gwarancję dostępu do akumulatora przygotowanego do użytku. W przyszłości będzie można wymieniać go na specjalnej stacji bez konieczności ładowania (zadbano o to już na etapie projektowania, stąd bateria w bagażniku Fluence i w nie mniej dogodnym miejscu w Kangoo), póki co pozostaje napełniać „ze ściany”. W sytuacjach awaryjnych można jednak liczyć na całodobowy assistance, z holowaniem do najbliższego punktu poboru energii włącznie. Przy 170-185 (Kangoo/Fluence) km zasięgu w cyklu mieszanym wg NEDC, nie powinno być potrzeby wzywania pomocy drogowej, chyba że ktoś w początkowym okresie eksploatacji, po przesiadce z auta spalinowego, zapomni się i zechce odwiedzić rodzinę na drugim końcu Polski.
Jakie szanse powodzenia w naszym kraju mają ekologiczne modele Renault? Gdybyśmy mieli obstawiać (chociaż po ostatnim meczu „naszych” w Euro 2012, w którym zwycięstwo miało być pewne, wolimy się już nie zakładać), nasz wybór padłby na Kangoo. Dla małych firm, operujących w obrębie miasta, elektryczny dostawczak o zasięgu dziennym poniżej 200 km to całkiem rozsądna propozycja – korzystna wizerunkowo, a pewnie i zupełnie opłacalna. Trudniej nam wyobrazić sobie grupę docelową Fluence Z.E. Rodzinne auto, którym lepiej nie wyjeżdżać poza tablicę oznaczającą granicę obszaru zabudowanego, wydaje się nieszczególnie dopasowane do naszych realiów, ale Renault od tego ma sztab speców do spraw marketingu, żeby wiedzieć lepiej. Życzymy powodzenia w walce o ekologicznie świadomego klienta i czekamy na pierwsze raporty o wielkości sprzedaży!
wczytywanie wyników...
gazeo.pl to portal o instalacjach LPG. Znajdziesz tutaj informacje o tym, jaka instalacja gazowa w samochodzie jest najlepsza oraz które instalacje LPG można zamontować do aut z silnikami Diesla. Zamieszczamy najnowsze informacje o tendencjach cen LPG na świecie i w Polsce. Publikujemy praktyczne i rzetelne informacje dla wszystkich, dla których instalacje gazowe są codziennością. Dla nas instalacje gazowe to nie tylko praca - autogaz to nasza pasja.
Aby utworzyć konto Warsztatu, należy zgłosić dane firmy: 609-966-101 lub biuro@gazeo.pl