Samochody elektryczne kojarzą nam się przede wszystkim z futurystycznymi prototypami pokazywanymi na salonach samochodowych. Takie auta robią wrażenie wyglądem, technologią i... ceną, sięgającą setek tysięcy dolarów. Okazuje się, że wcale nie musi tak być. Za całkiem rozsądne pieniądze możemy własne cztery kółka przerobić „na prąd”.
Podczas I Zlotu Pojazdów Elektrycznych i Hybrydowych w Gdyni mogliśmy oglądać „domowej roboty” (co nie znaczy, że w chałupniczym stylu) elektryczne auta, zbudowane przez gdańskiego elektromechanika Zbigniewa Kopcia.
Po podniesieniu maski zdumiewa ilość miejsca, jakie tam pozostało po zamianie silnika spalinowego na motor zasilany z akumulatorów. Zaskoczeni będziemy także, choć raczej in minus, po otwarciu bagażnika, którego część pochłonęła „pokładowa elektrownia”. Nie jest to jednak znaczny ubytek, a poza tym umieszczenie kilku litowo-polimerowych baterii (o łącznej pojemności 200 Ah i wadze 126 kg; reszta znajduje się z przodu) właśnie w tym miejscu owocuje poprawą rozkładu masy między przednią a tylną osią (tył zostaje dociążony i samochód staje się mniej podsterowny w zakrętach). Silnik, wytwarzający maksymalnie 30 kW (średnio 14,3 kW) waży zaledwie 11 kg, dzięki czemu ciężar auta nie zmienił się.
Ale nie o właściwościach jezdnych mieliśmy tutaj pisać. Przede wszystkim, samochód porusza się bezszelestnie, a koszt pokonania 1 kilometra to zaledwie 2 grosze (pod warunkiem, że będziemy ładować go nocą, gdy obowiązuje 2. taryfa energetyczna). Osiągami nie zrobimy wrażenia na innych kierowcach, ale w końcu nie samym przyspieszeniem człowiek żyje. Elektryczna Corolla (oryginalnie benzynowa, z silnikiem 1,4) rozpędza się do maksymalnych 140 km/h (to i tak więcej, niż można legalnie pojechać po jakiejkolwiek polskiej drodze), a przy spokojnej jeździe pozamiejskiej można pokonać od 200 do 350 km bez podłączania się do gniazdka. Wada jest taka, że jeśli gdzieś po drodze wyczerpią się zapasy, „leżymy”, a raczej stoimy.
Jak mówi Zbigniew Kopeć, przebudowa samochodu na napęd elektryczny wiąże się z wydatkiem rzędu 15 tys. złotych. Największą część tej kwoty pochłoną akumulatory, z natury drogie, a poza tym trzeba się zaopatrzyć w taką ich liczbę, abyśmy nie musieli jeździć tylko po własnym podwórku. Do adaptacji nadaje się znakomita większość popularnych modeli. Sam pan Zbigniew przerobił już kilka - oprócz Corolli ’94, dużo starszy egzemplarz tej samej marki (z akumulatorami wożonymi w przyczepie!), srebrne Daewoo Nexia (jeszcze nie dokończone, również wystawiane na gdyńskim zlocie), Daihatsu Charade i Buicka Regala. Wygląda więc na to, że nie jest to operacja ponad siły jakiegokolwiek majsterkowicza.
W opinii gdańskiego konstruktora, każdy powinien w życiu przebudować chociaż jeden samochód na elektryczny. Jak dodaje, nie zależy mu na patentach i zbijaniu kapitału na swoich pomysłach, dlatego gotów jest udostępnić „know-how” wszystkim chętnym, aby jak największa liczba zapaleńców mogła cieszyć się własnym autem zasilanym z gniazdka. Kontakt w tej sprawie można nawiązać poprzez stronę internetową autora przeróbek.
Gorąco namawiamy do bliższego zapoznania się z ideą elektrycznego auta własnej konstrukcji. Satysfakcja z jazdy takim „rękodziełem” na pewno jest ogromna, do tego zupełna cisza we wnętrzu i przyjemna świadomość całkowitej niezależności od wahań cen na światowych rynkach ropy naftowej. Kto chętny?
wczytywanie wyników...
gazeo.pl to portal o instalacjach LPG. Znajdziesz tutaj informacje o tym, jaka instalacja gazowa w samochodzie jest najlepsza oraz które instalacje LPG można zamontować do aut z silnikami Diesla. Zamieszczamy najnowsze informacje o tendencjach cen LPG na świecie i w Polsce. Publikujemy praktyczne i rzetelne informacje dla wszystkich, dla których instalacje gazowe są codziennością. Dla nas instalacje gazowe to nie tylko praca - autogaz to nasza pasja.
Aby utworzyć konto Warsztatu, należy zgłosić dane firmy: 609-966-101 lub biuro@gazeo.pl