ak miejsca na telefon, kubki, okulary czy butelki oraz dżojstik do regulowania lusterek zewnętrznych tuż przy kolumnie kierownicy to tylko co bardziej prominentne z nich), a więc niepraktycznie umiejscowiony przełącznik gaz/benzyna po prostu wpisuje się w zastane status quo.
fot. gazeo.plZbiornik LPG nie rzuca się w oczy, przynajmniej do momentu wyjęcia wykładziny z bagażnika
Gdyby mieć jeszcze na coś narzekać, to na nadwozie typu sedan, które – choć eleganckie i proporcjonalne – utrudnia wykorzystanie pełni możliwości załadunkowych bagażnika. 506-litrowy kufer jest jak pojemna butelka z wąską szyjką, przez którą trudno wcisnąć większe pakunki, a pełnowymiarowe koło zapasowe w pokrowcu, którego miejsce pod wykładziną zajął zbiornik Stako o użytkowej pojemności 37,6 l, nie ułatwia życia, bo czyni przestrzeń bagażową płytszą i jeszcze mniej praktyczną (podobnie jak wnikające do wnętrza zawiasy). Gdyby nie składane oparcie tylnej kanapy, godnym rozważenia rozwiązaniem byłby montaż zbiornika cylindrycznego w poprzek auta, w najdalszej względem otworu załadunkowego części bagażnika, do której i tak trudno dosięgnąć. Ewentualnie można zamienić koło na zestaw naprawczy (powinien zmieścić się w schowku obok zbiornika LPG) i korzystać z pełnej pojemności kufra na tyle, na ile pozwala natura trójbryłowego nadwozia.
fot. gazeo.plTak wygląda wlew gazu w pozycji "spoczynkowej". Aby zatankować, trzeba wykręcić kielich zaworu i przełożyć go na drugą stronęInteresująco rozwiązano w „cytrynie” kwestię wlewu LPG. Zamontowano go pod klapką wlewu benzyny, a że miejsca nie było dość, by zawór typu włoskiego zamieszkał tam na stałe, zastosowano wkręcaną przejściówkę. Nie jest to jednak klasyczny wlew przedłużany – elementem wkręcanym jest tylko kielich zaworu, który zresztą spoczywa we wnęce wlewu benzyny, tyle że przełożony na „lewą stronę”, bo inaczej by się nie zmieścił. Przed tankowaniem wystarczy przekręcić go kołnierzem do góry i można tankować, bez konieczności schylania się czy klęczenia – zwolennicy samoobsługi będą zadowoleni. Wada takiego rozwiązania może objawić się zimą – mosiężny zawór, gdy zmarznie w zimne dni, będzie zdecydowanie nieprzyjemny w dotyku, ale można go wtedy zabierać do kabiny i, po włożeniu w materiałowy woreczek, wozić np. w podłokietniku czy schowku przed pasażerem.
fot. gazeo.plTak wygląda filtr fazy ciekłej...
Wszystko zależy od tego, jak często przyjdzie nam z niego korzystać. 37,6-litrowy zbiornik toroidalny potrafi wystarczyć na 350 i więcej km jazdy między tankowaniami, ale najlepiej dopasować styl jazdy do charakteru auta i poruszać się statecznie, z dostojnością właściwą eleganckim sedanom. 115-konny silnik daje wprawdzie pewną rezerwę osiągów, ale dla uzyskania porządnej dynamiki wymaga utrzymywania stosunkowo wysokich obrotów (jednostka ma raczej słaby „dół” – rozpędzanie toczącego się C-Elysée na „dwójce” zaczyna się z pewnym opóźnieniem, bo motor musi najpierw złapać oddech), co oczywiście nie sprzyja utrzymaniu spalania w ryzach. Średnie wyniki rzędu 8,5 l benzyny/10 l LPG na 100 km są jak najbardziej w zasięgu, o ile nie próbuje się nikomu udowodnić, że „zwykły” C-Elysée ma coś wspólnego z wyczynowymi egzemplarzami startującymi w wyścigowej serii WTCC.
fot. gazeo.pl... a tak listwa wtryskiwaczy. Przyjrzyj im się dobrze, bo bez wchodzenia pod samochód nieprędko je zobaczysz
Polski importer Citroëna przyjął ciekawą strategię, która bardzo nam się podoba – nie dorabia na siłę filozofii do instalacji LPG, tylko przedstawia wyposażone w nią auto jako interesującą alternatywę dla odpowiedników z silnikami Diesla. W momencie pisania tego tekstu system zasilania gazem kosztował tylko złotówkę, a do tego przedstawiciel francuskiej marki kusił pokaźnymi rabatami, w efekcie czego najtańszy C-Elysée na gaz (w wersji Seduction – podstawowej Attraction nie oferuje się z silnikiem 1,6, a więc i z instalacją LPG) kosztował 46700 zł – o 11300 zł mniej niż zazwyczaj (chociaż nadal potencjalnie o 4000 zł więcej niż egzemplarz bez systemu zasilania gazem, bo do takich przewidziano jeszcze premię za odkup lub złomowanie). „Ropniak” z porównywalnym wyposażeniem kosztuje 47500 zł, ale tylko pod warunkiem pozostawienia starego samochodu w rozliczeniu (bez tego będzie o 4000 zł droższy). Jeżeli chcesz dużo samochodu za relatywnie niewielkie pieniądze, citroënowski sedan może być propozycją w sam raz dla Ciebie!
Zobacz stronę producenta:
BRC