W podwarszawskim Błoniu, w Centrum Konwersji Czakram, powstają na potrzeby polskiego rynku popularne Peugeoty 207 zasilane gazem płynnym. Choć w cennikach dealerów samochód ten dopiero zaczyna się pojawiać, pachnący nowością egzemplarz trafił już do naszej redakcji w celu przeprowadzenia testu. Oto wrażenia z obcowania z francuskim maluchem.
Modele pokroju „dwieściesiódemki” zwykło się, z racji ich przynależności do segmentu B, nazywać autami małymi, choć jest to pojęcie bardzo względne. Aktualne pokolenie tych samochodów przerasta dziś - teoretycznie wyższe przecież o klasę - kompakty sprzed 20 lat, czyli np. Volkswagena Golfa III czy pierwszego Opla Astrę. Peugeot oferuje więc bardzo przyzwoitą ilość miejsca w środku i całkiem pojemny bagażnik, którego użyteczność ogranicza jednak zapakowane w pokrowiec koło zapasowe. 15-calowy „zapas” dość szczelnie wypełnia przestrzeń między oparciem tylnej kanapy a progiem załadunkowym, a także między nadkolami, ale nawet i bez niego 207 w wersji hatchback przeciętnie nadawałby się jako pojazd na dalekie wakacje. Pomysłowe jest natomiast umieszczenie adaptera do tankowania w specjalnej kieszeni na wierzchu pokrowca, zapinanej na zamek błyskawiczny. Nie poniewiera się on po kabinie i nie rozsiewa po niej zapachu gazu, ale przed każdym tankowaniem trzeba unieść tylną klapę.
Ważniejsze niż płytszy „kufer” jest natomiast, aby kierowca i pasażerowie mogli sprawnie i wygodnie podróżować na miejskich i podmiejskich dystansach, a Peugeot wydaje się stworzony, by sprostać właśnie takim wymogom. Nawet wysocy osobnicy, także ci obdarzeni (lub pokarani - rzecz do indywidualnego rozważenia) przez naturę długimi nogami, znajdą wygodną pozycję do jazdy. Regulowany na wysokość fotel kierowcy, dostateczny zakres regulacji wzdłużnej tegoż fotela oraz kierownica ustawiana w dwóch płaszczyznach gwarantują dopasowanie auta do sylwetki, a przy tym z tyłu zostaje jeszcze na tyle dużo miejsca, że na kanapie za „kapitanem” nie trzeba siedzieć po turecku.
Oczywiście zapis w dowodzie rejestracyjnym świadczący o pięciomiejscowej naturze „francuza” należy traktować nie całkiem dosłownie ze względu na ograniczoną szerokość wnętrza, ale dwie dorosłe osoby można przetransportować „w drugim rzędzie” bez urągania ich godności. Nie będzie to podróż w królewskich warunkach, ale pasażerowie powinni wysiąść nie wstrząśnięci i nie zmieszani. Także dostanie się na tylną kanapę i jej opuszczenie nie wymaga akrobatycznych zdolności, m. in. dzięki wysokiemu dachowi i dużej ilości miejsca nad głowami oraz regularnemu kształtowi otworu drzwiowego.
Spokój w czasie jazdy zakłócają właściwie tylko odgłosy pracy zawieszenia, które zdecydowanie mogłoby wykonywać swoje zadania ciszej - do uszu podróżnych docierają odgłosy dudnienia. A skoro jesteśmy przy wrażeniach akustycznych - moment uruchomienia instalacji gazowej na biegu jałowym jest słyszalny, ponieważ włączające się wtryskiwacze LPG, przytwierdzone solidnie do nadwozia w komorze silnika i niczym nie odizolowane od konstrukcji, pracują stosunkowo donośnie. Jak na samochód rodem znad Sekwany (choć produkowany w słowackiej Trnavie), Peugeot nie rozpieszcza też komfortem jazdy, chociaż trudno mieć mu za złe, kiedy popatrzy się na kondycję polskich ulic po zimie - tu skapitulowałby nawet układ hydropneumatyczny.
Miejsce pracy kierowcy urządzono estetycznie (pomijając widoczne w uchwytach do zamykania drzwi śruby), choć nieco smutno i nie bez drobnych wpadek pod względem ergonomii. W konsoli środkowej znajduje się praktyczna, wyłożona tworzywem o zwiększonej przyczepności wnęka, która robi jednak wrażenie niewykorzystanego otworu do montażu radia. Ponieważ jednak ma ona rozmiar DIN, nadaje się do osadzenia w niej dodatkowego urządzenia, np. CB. Podstawka na napój jest pod ręką i to aż nazbyt dosłownie - między oparciami foteli, przez co trzeba nienaturalnie wyginać rękę, jak do drapania się po... lędźwiach. Osobom siedzącym daleko od deski nieco problemu sprawić może klamka zamontowana blisko przedniego słupka.
Aby do niej sięgnąć, trzeba oderwać plecy od oparcia, a gdy już się ją chwyci, odepchnięcie drzwi okazuje się niewygodne, bo są długie i masywne, a ograniczniki jeszcze nie „wyrobione”. Najlepiej zrobić to łokciem, co z boku musi wyglądać dość komicznie. Gdy z kolei przychodzi do zamykania, uchwyt okazuje się znajdować na końcu drzwi, zmuszając kierowcę do solidnego wychylenia się z auta. Naszym zdaniem, zamiana miejsc usytuowania klamki i uchwytu poprawiłaby funkcjonalność auta. Pewne zastrzeżenia można mieć również do precyzji działania mechanizmu zmiany biegów. „Trójce” zdarza się nie trafić w swoje położenie, gdy chce się ją włączyć szybkim ruchem (przy redukowaniu z 4. przełożenia nie ma tego problemu).
Trzeba przyzwyczaić się do prowadzenia lewarka dokładnie po wytyczonej ścieżce, a nie „na skos”. Być może to kwestia wyrobienia się jarzma (testowy egzemplarz miał na liczniku zaledwie nieco ponad 4000 km), a może ten typ tak ma.
Uczucie lekkiego rozdrażnienia tego rodzaju drobiazgami pryska, gdy w końcu ruszymy. Niepozorny, 75-konny silnik zaskakująco sprawnie radzi sobie z wprawianiem w ruch czterometrowego auta. Zdziwienie jeszcze się potęguje po zajrzeniu do tabeli danych technicznych i odkryciu, że 207 w testowanej wersji 1,4 waży (bez instalacji gazowej) 1213 kg. Jednostka napędowa nie grzeszy także momentem obrotowym, wynoszącym 118 Nm przy 3000 obr/min, a jednak w mieście żwawo osiąga dozwolone prędkości. Zwłaszcza na 2. i 3. biegu „lwiątko” ma sporo werwy, a zmieniając przełożenia w momencie, gdy silnik oferuje maksimum momentu, można nawet poczuć lekkie wgniatanie w fotel. Wspinaniu się po skali obrotomierza towarzyszy dźwięk podobny do charakterystycznego gwizdu turbosprężarki, ale nie dajmy się zwieść - ten motor jest wolnossący.
Może i wolno-, za to „sporossący”. Jak na tę pojemność i moc, czterocylindrowe „serce” lubi wypić. O ile spalanie benzyny w cyklu miejskim odnotowane przez komputer pokładowy pokrywa się z danymi producenta (8,7 l/100 km), zejście do 5 l/100 km w trasie jest możliwe tylko przy prędkościach rzędu 70 km/h, czyli w praktyce właściwie nigdy. Średnie zużycie wskazane na wyświetlaczu wyniosło 7,7 l/100 km (a nie 6,4 l/100 km, jak twierdzi producent), przy czym duża część jazd odbywała się na trasie Łódź-Warszawa, odcinkiem drogi krajowej nr 8. Oczywiście mówimy tu stale o zapotrzebowaniu na benzynę LOB 95, ponieważ komputer nie uwzględnia faktu zasilania silnika LPG. Pod względem dynamiki i prędkości, auto nie przynosi wstydu poza terenem zabudowanym, a także na autostradzie, chociaż powyżej 110 km/h robi się głośno, a zapał do przyspieszania wyraźnie maleje. Przy 130 km/h chciałoby się ulżyć bębenkom i włączyć 6. bieg, problem jednak w tym, że... go nie ma.
Być może winny znacznego „apetytu” jest nie najnowocześniejszy silnik, który wybrano jako bazę dla wersji zasilanej tańszym paliwem. Połączenie z jednostką 95-konną o tej samej pojemności skokowej (dokładnie 1398 zamiast 1360 cm3) dałoby dużo lepsze efekty, zarówno po stronie spalania (7,7 zamiast 8,7 l/100 km w mieście według danych fabrycznych), jak i emisji CO2. No właśnie, emisja - samochód tej wielkości i z takim napędem powinien uchodzić za ekologiczny. W wersji podstawowej, bez instalacji LPG na pokładzie, 207 wypada pod względem przyjazności dla środowiska jak stara pralka, ponieważ „wydychając” dwutlenek węgla w ilości 147 g/km auto sklasyfikowano dopiero w kategorii D (141-160 g/km). Zakładając, że autogaz przyczynia się do odświeżenia oddechu o 15%, konwertowany Peugeocik emituje już tylko 125 g CO2 na kilometr, co z miejsca winduje go o klasę wyżej. Niewiele brakuje, by wskoczył w widełki grupy B (101-120 g/km), jednak przeszkodą może być dość wygórowane zużycie paliwa. Wersja 1,4 95 KM wyrzuca do atmosfery 137 g gazu cieplarnianego na każdy przejechany kilometr, co „na dzień dobry” zapewnia mu miejsce w klasie C. Po adaptacji emitowałaby 116 g/km.
Jeszcze słowo o właściwościach jezdnych naszego „lwiątka”. Pierwszy kontakt z kierownicą powoduje zaskoczenie lekkością jej obracania. Nawet kiedy samochód stoi, „sterem” da się obracać jednym palcem. O ile podczas manewrowania na ciasnych parkingach albo w czasie jazdy po wąskich, krętych uliczkach jest to zaleta i ułatwienie, po minięciu znaku określającego koniec obszaru zabudowanego chciałoby się lepszego poczucia kontaktu kół z nawierzchnią. Progresja układu kierowniczego jest jednak bardzo słaba i można odnieść wrażenie, że koło w rękach nie ma fizycznego połączenia z tymi przednimi, jezdnymi. Albo że opony wiszą w powietrzu i nie dotykają jezdni. Być może dlatego samochód trochę „myszkuje” na drodze i trzeba prowadzić go bardzo pewnie, mocno się koncentrując - jazda „jak po sznurku” nie jest pojęciem bliskim testowemu Peugeotowi.
Właścicielem „dwieściesiódemki” w wersji gazowej można stać się bardzo szybko, ponieważ dealerzy francuskiej marki już przyjmują zamówienia. System BRC jest dostępny w konfiguratorze online jako opcja wyposażenia do bazowej odmiany 1,4 75 KM (na razie tylko pięciodrzwiowej), w cenie 3990 zł. Jak sugeruje nasz Symulator, inwestycja tego rzędu zwróci się (przy przebiegu 15 tys. km rocznie) w ciągu 21 miesięcy. Samochód promowano podczas kampanii Professional Tour w największych polskich miastach, dlatego Peugeot spodziewa się, że udział wersji LPG w ogólnym „pogłowiu” sprzedanych egzemplarzy modelu sięgnie 10%. Niewykluczone jest zacieśnianie współpracy z BRC (dysponującym oficjalną autoryzacją koncernu PSA) i firmą Czakram w zakresie adaptowania kolejnych aut z lwem na masce, ale wiele zależy od spełnienia oczekiwań przez pionierskiego 207. Zaciskamy kciuki i czekamy na następne Peugeoty LPG.
Zobacz stronę producenta:
BRCwczytywanie wyników...
gazeo.pl to portal o instalacjach LPG. Znajdziesz tutaj informacje o tym, jaka instalacja gazowa w samochodzie jest najlepsza oraz które instalacje LPG można zamontować do aut z silnikami Diesla. Zamieszczamy najnowsze informacje o tendencjach cen LPG na świecie i w Polsce. Publikujemy praktyczne i rzetelne informacje dla wszystkich, dla których instalacje gazowe są codziennością. Dla nas instalacje gazowe to nie tylko praca - autogaz to nasza pasja.
Aby utworzyć konto Warsztatu, należy zgłosić dane firmy: 609-966-101 lub biuro@gazeo.pl