fot. gazeo.plNajpierw "sucha zaprawa", czyli zapoznanie z komponentami i schematami nowych systemów. Inżynierowie Bosch wyjaśniali, jak to wszystko działa
Nawet najnowsze auta na naszych ulicach powstały w laboratoriach nie wczoraj, a kilka lat temu. To, nad czym inżynierowie pracują obecnie, zobaczymy na własne oczy i będziemy mogli kupić nie prędzej, niż za kilka kolejnych lat. Dzięki wydarzeniom takim, jak konferencja w Boschbergu Boxbergu, mamy jednak szansę już dziś wypróbować na własnej skórze rozwiązania, które za jakiś czas wyręczą kierowcę, uczynią jego pracę łatwiejszą, a konsekwencje błędów mniej groźnymi dla innych uczestników ruchu. Fascynujące to wszystko, ale i trochę straszne. Zapraszamy na wycieczkę w przyszłość!
Wszystkiego, co miał do zaprezentowania Bosch, nie sposób wymienić i opisać choćby w skrócie bez konieczności pisania opasłej książki. Skupimy się na tym, co zainteresowało nas najbardziej, a i tak pewnie wyjdzie z tego całkiem rozległa relacja. Jak można się spodziewać, większość nowo opracowywanych systemów powstaje z myślą o podnoszeniu poziomu bezpieczeństwa kierowcy, pasażerów i pieszych oraz zmniejszaniu zużycia paliwa oraz poziomu emisji spalin do atmosfery. Zacznijmy od tych pierwszych.
fot. gazeo.plPotem przyszła pora na pokazy praktyczne, podczas których można było np. przekonać się, że ten samochód sam potrafi zahamować przed pieszym
Układy automatycznego hamowania w sytuacjach awaryjnych można mieć kupując niektóre modele samochodów już teraz. W Boxbergu można było się przekonać, jak działają one w praktyce – Audi A3 Sportback wyposażone w taki system bezbłędnie hamowało przed kukłą dziecka wkraczającego nagle na jezdnię. W drugim egzemplarzu tego modelu aktywny tempomat sprawiał, że auto w korku samo zatrzymywało się i ruszało, przyspieszając do zadanej wcześniej prędkości. W kolejnych pojazdach systemy kamer 3D i czujników monitorowały otoczenie pod kątem możliwych zagrożeń, jeszcze inne samochody parkowały się całkowicie same, po otrzymaniu od kierowcy komendy wydanej za pośrednictwem aplikacji w smartfonie. Na poziomie rozwiązań „z tej ziemi” ciekawy wydawał się pomysł na umieszczenie dysz spryskiwaczy szyb bezpośrednio w ramionach wycieraczek (patent sam w sobie nienowy) i punktowe dozowanie płynu, co pozwala oszczędzać płyn i zapobiega ograniczeniu widoczności wynikającemu ze spryskania całej szyby jednocześnie. Hitem kategorii „bezpieczeństwo” były pojazdy autonomiczne – jeden jeżdżący całkowicie samodzielnie dzięki m. in. wirującemu radarowi na dachu, drugi wyręczający kierowcę tylko podczas jazdy autostradowej, przy czym człowiek nadal decyduje o zmianach pasa ruchu i wyprzedzaniu (wydając polecenia, które samochód wykonuje już sam). Próbowaliśmy i musimy przyznać: na początku idea jazdy autem bez kierowcy budzi mieszane uczucia, ale technologia jest już tak dopracowana, że szybko zaskarbia sobie pełne zaufanie pasażerów.
fot. gazeo.plMały samochód - małe wydatki! Napędzany CNG Volkswagen eco up! z trzycylindrowym, 1-litrowym silnikiem jeździ prawie za darmo
Po stronie ekologii działo się równie wiele, a może jeszcze więcej. Z naszego punktu widzenia najciekawsze były auta przygotowane wspólnie z koncernem VW – napędzane CNG Passat i up! EcoFuel. Obydwa startują od razu na gazie, a zbiorniki ciśnieniowe ulokowano pod podwoziami w taki sposób, że nie tylko nie ograniczają pojemności bagażników, ale wręcz poprawiają dystrybucję masy, dociążając okolice tylnej osi (z reguły niedociążonej w samochodach z silnikiem z przodu i przednim napędem). Zbiorniki benzyny pełnią rolę rezerwową, a kierowca nie ma możliwości jazdy na benzynie, dopóki nie skończy mu się metan. Nad rozwojem technologii LPG Bosch niestety nie pracuje. W Boxbergu był jednak Passat FlexFuel, napędzany bioetanolem E85, benzyną lub dowolną mieszanką obydwu. Modyfikacje silnika i układu paliwowego są minimalne i w dużej mierze sprowadzają się do wymiany przewodów paliwowych na bardziej odporne na korozję (E85 zawiera do 7% wody), montażu wydajniejszych wtryskiwaczy (spalanie bioetanolu jest wyższe niż benzyny nawet o 30%) i zmiany oprogramowania silnika pod kątem paliwa o nieco innych właściwościach.
fot. gazeo.plTe niepozornie wyglądające urządzenia potrafią odzyskiwać energię hamowania i przetwarzać ją w dodatkową siłę napędową
O hybrydach i autach elektrycznych nie będziemy pisać, bo to już nudne – przejdziemy od razu do rozwiązań naprawdę nowatorskich. A wśród nich np. nowa generacja systemu start/stop, który działa nie tylko na postoju, ale także w czasie jazdy. Po zdjęciu nogi z pedału gazu silnik jest wyłączany, a sprzęgło rozłączane (pomimo że skrzynia pozostaje na ostatnio używanym biegu) – samochód toczy się, jak na biegu jałowym. Przypomina to trochę mechanizm „wolnego koła”, który zapobiegał zatarciu się silnika w autach dwusuwowych po zdjęciu nogi z gazu (odcięcie dopływu paliwa, które zawierało także olej silnikowy, spowodowałoby przegrzanie i zatarcie tłoków w tulejach cylindrowych przy próbie hamowania silnikiem), tyle że na dużo wyższym poziomie zaawansowania technologicznego. Co jeszcze? Np. system rekuperacji energii, która trafia do dodatkowego akumulatora i może być wykorzystana jako zastrzyk dodatkowej mocy podczas przyspieszania czy pracy silnika pod obciążeniem – taka mikrohybryda na bazie konwencjonalnego samochodu. Nowa generacja start/stopu może trafić na rynek już w 2015 r., odzysk energii z funkcją boost – dwa lata później.
fot. gazeo.plWsiadasz jak do taksówki i jedziesz jak taksówką, tyle że kierowcy nie ma - tak działa system Automated Driving
Jazda samochodem stanie się prostsza i bezpieczniejsza, a przy tym będzie generować coraz mniejsze obciążenie dla atmosfery i środowiska w ogóle. Auto samo zahamuje, utrzyma dystans do poprzedzającego pojazdu, ominie przeszkodę, nie pozwoli na zmianę pasa w sytuacji zagrożenia kolizją, zaparkuje, zminimalizuje skutki ewentualnego wypadku, w końcu samoczynnie nas przewiezie. Wszak to właśnie człowiek jest najsłabszym ogniwem i popełnia najwięcej błędów. Piękna to perspektywa, zwłaszcza w Polsce, gdzie statystyki wciąż straszą nas liczbami osób zabitych na drogach. Z drugiej strony, motoryzacja traci swój emocjonalny wymiar – samochody w coraz większym stopniu jeżdżą tak, jak je zaprogramowano, a nie tak, jak życzy sobie kierowca i na ile pozwalają jego umiejętności. Dziś nawet kierowca jeżdżący na co dzień „planktonem” może przesiąść się do grubej ryby w postaci Porsche Caymana i nie musi być doświadczonym mistrzem kierownicy, by okiełznać auto marki uchodzącej za producenta wyjątkowo narowistych samochodów. Wiemy, bo to też sprawdziliśmy w Boxbergu.