Niektóre portale motoryzacyjne wydają się żyć z podsycania stereotypu, według którego w luksusowym, terenowym lub sportowym aucie nie wypada mieć instalacji gazowej. Jakim cudem system LPG traci sens w paliwożernym samochodzie, nie podejmujemy się za nikogo tłumaczyć, bo nie wiemy, ale proponujemy kontrę: modele, w których nie powinien znaleźć się silnik wysokoprężny. Teraz i my sobie poużywamy!
Na początek pragniemy ostrzec, że poniższy materiał zawiera dużą dawkę subiektywizmu, ironii i zwykłej kpiny. Argumenty dobrane są wyłącznie pod kątem przyświecającej nam od początku tezy, według której klekot dobiegający spod maski i kwaśny smród z rury wydechowej pasują do wytwornej limuzyny jak siodło do świni. A poza tym, szanowni gazowi szydercy, skoro macie pretensje do użytkowników LPG, że konwertują samochody z braku kasy na benzynę, to co powiecie o „ropniakach”? Przecież diesle też kupuje się dla niższych kosztów jazdy, bo mniej palą! Z tą różnicą, że nie brzmią tak rasowo jak benzyniaki (na gaz czy nie, bez różnicy) i nigdy nie zaczną. Tyle filozofii - czas na wycieczki osobiste.
Volkswagen Golf Cabrio TDI
Na pierwszą ofiarę naszych bezlitosnych żartów wybraliśmy kabriolet. A dlaczego akurat ten? Bo był swego czasu pierwszym na świecie autem bez dachu z silnikiem popijającym olej napędowy, chociaż w stosunku do wszystkich pozostałych pozostajemy jednakowo krytyczni. Nie ma to jak wiatr we włosach, poczucie wolności i... świadomość, że chcąc oddychać pełną piersią możemy wciągnąć do płuc cząstki stałe ulatujące z wydechu. A kiedy wjedziemy ze złożonym dachem do tunelu, zamiast sycić uszy rasowym odgłosem pracy silnika, odniesiemy jedynie wrażenie podróżowania starą taksówką. I cały czar pryśnie. Ale za to na stacji można strugać bogacza, lejąc paliwo za prawie 5 zł/l zamiast za połowę tej kwoty. Wprawdzie potem trzeba jeździć tak, by spalanie nie przekraczało 4 l/100 km, ale tego „biedacy” w autach na gazie już nie widzą, więc nie trzeba się przejmować.
Alfa Romeo GT JTD
Wprawdzie ta najpiękniejsza Alfa ostatnich lat wypadła już z produkcji, ale ponownie chodzi tylko o przykład. Po co kupuje się sportowy samochód z oszczędnym silnikiem? Jak ostatnio argumentował ktoś w odniesieniu do LPG, dynamiczna jazda wiąże się ze znacznym zużyciem paliwa (ergo - odpowiednio wysokimi kosztami), a więc po co się bronić? Jeżeli ktoś nie może sobie pozwolić na jazdę benzynową wersją 3,2 V6, to niech poszuka mniejszego samochodu ze słabszym, ekonomiczniejszym silnikiem. Argument o wydawaniu ostatnich oszczędności na auto i oszczędzaniu na paliwie, które za dużo kosztuje, tak chętnie wysuwany przez wrogów autogazu, tutaj pasuje tak samo dobrze. Zaskoczymy was: jeżeli kogoś nie stać na benzynę, tym bardziej nie stać go na instalację gazową! Zastanówcie się lepiej, dlaczego w żadnym Ferrari, Lamborghini, Astonie Martinie czy Porsche (poza tymi czterodrzwiowymi) nie ma diesli.
Skoda Fabia TDI GreenLine
Trzy cylindry, 75 KM, system start-stop i spalanie w trasie ponoć na poziomie 3 l/100 km. Niezależne testy pokazują jednak, że nawet zejście do 4-4,5 l/100 km wymaga pewnej wprawy i żelaznej konsekwencji. Ale nie to jest najgorsze. Najgorsze, że do GreenLine’a trzeba dopłacić 13 tys. zł w stosunku do podobnie wyposażonej wersji 1,2 TSI, która pali niewiele więcej, a to oznacza, że trzeba przejechać od 200 do nawet 400 tys. km, żeby to się w ogóle zwróciło. To ma być oszczędność? Powiedzielibyśmy raczej, że nabijanie w butelkę naiwnych, ale w końcu każdy człowiek jest wolny i wolno mu marnować pieniądze jak mu się żywnie podoba. Przykład Fabii jest szczególnie jaskrawy, bo to specjalny model ekologiczny, wyposażony - poza ekonomicznym silnikiem i układem wyłączającym go podczas postoju - w szereg innych rozwiązań obniżających spalanie (aktywna osłona chłodnicy, opony o obniżonych oporach toczenia), ale gdyby usiąść z kalkulatorem i policzyć, okazałoby się, że diesel nie opłaca się w żadnym samochodzie segmentu A lub B.
I w ogóle w mało którym, oprócz dużych SUV-ów, terenówek, vanów i niektórych modeli luksusowych, gdzie „ropniak” faktycznie ma sens, ale głównie dlatego, że oferowane zamienniki benzynowe mają znacznie większą pojemność i są droższe już na starcie.
Maybach 57
Oto jeden z kilku samochodów dla garstki obrzydliwie bogatych, w których diesla po prostu się nie uświadczy. Okazuje się, że można obejść się bez wysokiego momentu obrotowego silnika wysokoprężnego, a z punktu widzenia bliskowschodniego krezusa apetyt na paliwo to kwestia zupełnie wtórna lub wręcz całkowicie nieistotna. Rolls-Royce ostatnio eksperymentuje z napędem elektrycznym (nie wzbudzając zresztą szczególnego entuzjazmu w kręgach potencjalnych nabywców), ale pewnie bardziej pod wpływem presji ekologicznej, niż realnego zapotrzebowania na alternatywy wobec dwunastocylindrowców o pojemności 6,75 l. Także Bentley odżegnuje się zdecydowanie od idei montowania pod maskami swoich nobliwych maszyn jednostek zasilanych czymkolwiek innym niż benzyna, ewentualnie z domieszką bioetanolu. Gdyby znaleźli się chętni, szlachetne marki z pewnością wyszłyby naprzeciw ich oczekiwaniom, ale jakoś nikt nie marzy o luksusie połączonym ze świstem turbosprężarki i nieprzyjemnym zapachem za samochodem.
Nie staramy się nikogo na siłę przekonywać do LPG, bo szkoda naszego czasu. Chodzi tylko o to, że z lubością powtarzane stereotypy na temat gazu równie dobrze nadają się do punktowania diesli. Gdyby każdy brał sobie do serca docinki przeciwników, wynik byłby taki, że każdy szanujący się kierowca musiałby tankować wyłącznie benzynę, by nie narażać się na kpiny i przypięcie łatki plebejusza. Trudno znaleźć w tym logikę, zresztą w ogóle niełatwo pojąć zarzuty względem chcących jeździć taniej. Ale skoro już się czepiamy, to chociaż wszystkich po równo, a więc, drodzy fani przepłacania za paliwo w imię podnoszenia sobie statusu społecznego, używajcie sobie również na dieslach. Zostawiajcie też włączone silniki na noc w swoich supersamochodach - wtedy jeszcze lepiej widać, że stać was na tankowanie. Najlepiej do tego kładźcie cegły na pedałach gazu, żeby wasze samochody jeszcze głośniej obwieszczały światu wasz stan posiadania. Nie kupujcie także w Biedronce, a w wytwornych delikatesach, podpalajcie papierosy studolarówkami i w ogóle przy każdej okazji przepłacajcie, na czym się da. Jeżeli tylko czujecie się z tym lepiej...
wczytywanie wyników...
gazeo.pl to portal o instalacjach LPG. Znajdziesz tutaj informacje o tym, jaka instalacja gazowa w samochodzie jest najlepsza oraz które instalacje LPG można zamontować do aut z silnikami Diesla. Zamieszczamy najnowsze informacje o tendencjach cen LPG na świecie i w Polsce. Publikujemy praktyczne i rzetelne informacje dla wszystkich, dla których instalacje gazowe są codziennością. Dla nas instalacje gazowe to nie tylko praca - autogaz to nasza pasja.
Aby utworzyć konto Warsztatu, należy zgłosić dane firmy: 609-966-101 lub biuro@gazeo.pl