Fiat Uno Ecology Concept - coś z niczego

FiatUno Ecology Concept

Fiat Uno wiecznie żywy! Pomimo że zadebiutował w 1983 r. (zdobywając tytuł Europejskiego Samochodu Roku 1984), poprzednik Punto nadal zjeżdża w taśm produkcyjnych w Ameryce Południowej, a jeszcze do 2006 r. wytwarzano go w RPA. Wprawdzie od pewnego czasu nazywa się Mille (czyli „tysiąc”, a nie „jeden”), ale „pomnożenie” nazwy niewiele go tak naprawdę zmieniło. Teraz jednak pokazano zupełnie nowy model, o którym dość głośno było od pewnego czasu w Internecie. Bez zbędnej zwłoki, Fiat zaprezentował od razu koncepcyjny wariant Ecology.

Prototyp, o którym nie wiadomo na razie, czy wejdzie do sprzedaży ani tym bardziej kiedy miałoby to nastąpić, charakteryzuje się wystrojem nadwozia i wnętrza w kolorach ziemi, z dominującym udziałem brązów. Wiele elementów wykonano z materiałów odnawialnych lub pochodzących z recyklingu, np. z włókien kokosowych i zużytych opakowań typu PET.

FiatUno Ecology Concept

Ponadto, na dachu znalazło się ogniwo fotowoltaiczne, którego zadaniem jest zasilanie systemów pokładowych i ładowanie akumulatora, a przez to odciążanie alternatora, co prowadzi do oszczędności paliwa.

Skoro mowa o paliwie, Uno Ecology napędzany jest bardzo popularnym w Ameryce Południowej alkoholem, co samo w sobie jest już dość ekologiczne (i ekonomiczne zarazem). Dzieła dopełnia zmodyfikowany, zaledwie 1-litrowy silnik FIRE (w którym ognia akurat jest niewiele, a i technologia z gatunku mocno przedwczorajszych), wyposażony w system start-stop, wyłączający jednostkę po każdym zatrzymaniu w korku lub na skrzyżowaniu. Fiat nie podał niestety wielkości spalania, jednak po samochodzie mieszczącym się pod względem wymiarów (i stylistyki!) pomiędzy Pandą i Punto (w myśl zasady, że nie ma takiej niszy, której nie dałoby się zapełnić) należy spodziewać się wartości iście symbolicznych.

FiatUno Ecology Concept

Czekamy z niecierpliwością na zapowiedź wprowadzenia nowego Uno na rynki Starego Kontynentu. Wprawdzie Fiatowi już raz nie bardzo udał się eksperyment z globalnym modelem samochodu (vide Palio), ale od tego czasu zapotrzebowanie na małe auta wszelkiej maści (z natury oszczędne) bardzo wzrosło, więc druga próba ma większe szanse na powodzenie. Wprawdzie na wersję zasilaną alkoholem póki co nie mamy co liczyć, ale zawsze można by przygotować odpowiednik na gaz płynny lub ziemny. A skoro już puszczamy wodze fantazji, to zamiast importować Uno z Brazylii, dlaczego by nie produkować go w Tychach, w miejsce odebranej nam Pandy? Kto wie, jakie plany snuje się w Turynie...