Zwiedzanie targów zaczęliśmy od hali BMW, więc i tę część relacji otworzymy informacją o modelach bawarskiej marki. A jest o czym pisać, bo firma przywiozła aż sześć modeli spalinowo-elektrycznych, w tym cztery seryjne i jeden bliski produkcji. Wśród nich znalazła się jedna z najbardziej wyczekiwanych premier IAA 2013, ale o tym za chwilę. Podstawą hybrydowej oferty BMW są limuzyny serii 3, 5 i 7 w wersjach ActiveHybrid, czyli konwencjonalne z dzisiejszego punktu widzenia auta, w których małe silniki elektryczne i akumulatory typu NiMH (niklowo-metalowo-wodorkowe) wspierają jednostki spalinowe, ale całkowite wyręczanie ich wychodzi im raczej tak sobie.
Pozostałe auta to już technologiczna „inna bajka”, bowiem wszystkie trzy – Concept Active Tourer Outdoor, Concept X5 eDrive i i8 – miały układy napędowe, w których „elektryczna strona mocy” gra pierwsze skrzypce. Po naładowaniu akumulatorów (litowo-jonowych) z gniazdka można przejechać kilkadziesiąt kilometrów bez użycia benzyny, a dopiero potem do gry włącza się motor spalinowy.
Concept Active Tourer Outdoor to zapowiedź przyszłego modelu serii 1 GT (pierwszego BMW z przednim napędem!), ekologiczny X5 to już niemal „gotowiec”, który wkrótce zacznie zjeżdżać z taśm produkcyjnych, zaś wspomniana wcześniej sensacja to właśnie i8 – hybrydowy sportowiec z nadwoziem z włókien węglowych i kompozytów chcący zawojować serca tych kierowców, którzy marzą o Porsche 911, ale na jego zakup nie pozwalają im wyrzuty sumienia związane ze zbyt wysoką emisją spalin. Wersja seryjna wygląda zdecydowanie mniej „kosmicznie” niż zapowiadające ją prototypy (to u BMW ciekawostka, bo firma zazwyczaj pokazuje concept cary niemal identyczne w stosunku do późniejszych modeli produkcyjnych), ale i tak warto ćwiczyć kark, by nie doznać kontuzji oglądając się za „i-ósemką” na ulicy. A nie będzie to pewnie częsty widok...
Z pewnością niewiele częściej przyjdzie nam także oglądać Cadillaca ELR, czyli bardziej szlachetnie urodzonego krewnego Chevroleta Volta i Opla Ampery. Samochód podszyto tą samą technologią (elektryczny napęd plus benzynowy range extender), ale opakowano w elegantsze, luksusowo wykończone wewnątrz nadwozie typu coupé. Strach pomyśleć, jakiej kwoty zażąda za ten model najwytworniejsza z marek koncernu General Motors, skoro za tę samą technologię w „pospolitym” Oplu trzeba zapłacić powyżej 200 tys. zł. Dumne kroczenie w forpoczcie bojowników walczących ze zmianami klimatycznymi (tym dumniejsze, że ELR zapewnia bardzo komfortowe warunki podróżowania) nie ma jednak ceny!
W sferze planów (choć bliskich realizacji) pozostaje Honda NSX Concept – duchowy spadkobierca legendarnego modelu z początku lat 90. ubiegłego stulecia. Oryginał, którego wizerunek wisiał na plakatach chłopięcych pokojów zaraz obok Porsche 959 i Lamborghini Diablo, miał wyłącznie silnik benzynowy (umieszczony centralnie), nowy model dokłada do niego nie jeden, a aż trzy motory elektryczne – jeden między jednostką spalinową a skrzynią biegów i po jednym przy każdym z przednich kół. W ten sposób powstaje układ napędowy nazywany przez Hondę SH-AWD (Super Handling All Wheel Drive), czyli spalinowo-elektryczne 4x4. Na razie takim cackiem jeździł tylko Tony Stark vel Iron Man, zwykli śmiertelnicy (a i tak tylko wybrani) muszą poczekać do 2015 r., kiedy pojawi się odmiana seryjna.
Nie mniej widowiskowy, choć imponujący zdecydowanie czymś innym niż supersportowa „japonka” samochód przywiózł do Frankfurtu Volkswagen. Mowa oczywiście o modelu XL1, czyli pierwszym produkowanym seryjnie samochodzie, który zużywa średnio mniej niż 1 l paliwa na 100 km. Przypominający płastugę pojazd ma wyjątkowo opływowe nadwozie (pozbawione nawet lusterek zewnętrznych, zastąpionych kamerami), dwa miejsca w środku i dieslowsko-elektryczny napęd hybrydowy typu plug-in, a wszystko to za jedyne 110 tys. euro! Pomimo absurdalnie wysokiej ceny, zainteresowanie – i to nie tylko wśród targowych „gapiów”, ale również poważnych nabywców – jest ponoć ogromne, chociaż Volkswagen przyznaje, że XL1 chcą kupić głównie kolekcjonerzy rzadkich samochodów. Ich egzemplarze, mimo rewelacyjnie niskiego spalania, nigdy na siebie nie zarobią, bo całe „życie” spędzą stojąc bezczynnie w klimatyzowanych garażach. Swoją drogą ciekawe, jak zachowa się podczas próby uruchomieniu częściowo zelektryfikowany pojazd po 30 latach stania bez ruchu...
Co jeszcze? Peugeot przywiózł koncepcyjnego 208 HYbrid FE, żeby pokazać, że łącząc seryjny samochód z odrobiną wyścigowej technologii można osiągnąć zdumiewające rezultaty. Podobnie postąpiła Toyota wystawiając Yarisa Hybrid R Concept, tylko ta wyścigowa „odrobina” była w tym przypadku znacznie większa i bardziej niż o oszczędność i niską emisję chodziło w niej o osiągi, które najlepiej wyraża liczba koni mechanicznych – 420. Citroën pokazał zaś koncepcyjny model Cactus ze swoją, opracowaną wspólnie z firmą Bosch, technologią Hybrid Air, której podstawowym założeniem jest zastąpienie silnika elektrycznego i akumulatora zbiornikiem na sprężone powietrze. Działa to podobno rewelacyjnie i już niedługo wejdzie do produkcji. Podobnie jak eleganckie, wyznaczające nowy kierunek stylistyczny Volvo Coupé Concept, oczywiście również ze spalinowo-elektrycznym zespołem napędowym.
A było we Frankfurcie w ogóle coś, co można kupić, najlepiej za w miarę sensowne pieniądze? Pewnie – pełna gama hybrydowych Toyot, Audi A3 e-tron (pierwsza kompaktowa hybryda typu plug-in), Volkswagen Jetta Hybrid, Kia Optima Hybrid, Lexus IS 300h (również w bardziej „soczystej” wersji F-Sport) i – zapewne już za mniej rozsądną kwotę – Mercedes S 500 Plug-in Hybrid. Volvo dumnie pokazywało swoje V60 – pierwszą hybrydę „z wtyczką” na świecie (szkoda, że z dieslem pod maską), Range Rover miał dwa (również dieslowsko-elektryczne) SUV-y – „zwykłego” Range'a i model Sport, Porsche przywiozło Panamerę S E-Hybrid (plug-in) i seryjne 918 Spyder i tylko zabrakło Ferrari z ich LaFerrari, czyli Enzo nowej ery (nowej, bo hybrydowej).
Hybrydy są „na fali”, co do tego nie ma wątpliwości. Producenci aut chętnie w nie inwestują, bo świetnie poprawiają ekologiczny wizerunek w oczach potencjalnych klientów, a i sprzedają się coraz lepiej. Z wystawy na wystawę będzie ich pewnie coraz więcej, aż w końcu zaczną ustępować autom elektrycznym, do których dążą coraz większym stopniem elektryfikacji (kosztem napędu spalinowego, rzecz jasna). Modelom wyłącznie na prąd poświęcimy zaś kolejną część naszej relacji, do lektury której już teraz zapraszamy. Premiera za tydzień.
wczytywanie wyników...
gazeo.pl to portal o instalacjach LPG. Znajdziesz tutaj informacje o tym, jaka instalacja gazowa w samochodzie jest najlepsza oraz które instalacje LPG można zamontować do aut z silnikami Diesla. Zamieszczamy najnowsze informacje o tendencjach cen LPG na świecie i w Polsce. Publikujemy praktyczne i rzetelne informacje dla wszystkich, dla których instalacje gazowe są codziennością. Dla nas instalacje gazowe to nie tylko praca - autogaz to nasza pasja.
Aby utworzyć konto Warsztatu, należy zgłosić dane firmy: 609-966-101 lub biuro@gazeo.pl