Porsche 911 GT3 R Hybrid - wersja 2.0

Porsche911 GT3 R Hybrid

Nowe wcielenie stworzonej z myślą o zmaganiach na torze „dziewięćsetjedenastki” korzysta z takiego samego, 4-litrowego boksera o mocy 470 KM, jaki pracował w pierwowzorze, za to zamontowane przy przednich kołach silniki elektryczne dysponują teraz „ciągiem” po 100 (zamiast uprzednich 80) KM każdy. Oznacza to, że tylnonapędowy ścigant może chwilowo uzyskać 200 koni dodatkowego „poweru” i pokazać rywalom to, czego i tak mogli się spodziewać, czyli palec plecy. Dodajmy do tego, że GT3 R Hybrid niesie na barkach o 50 kg mniejsze brzemię niż poprzednik, co z pewnością jeszcze pomoże mu popędzać kota przeciwnikom.

Porsche911 GT3 R Hybrid

W sumie, samochód waży przyzwoite 1300 kg. Aby skuteczniej przecinał powietrze i mniej ekstrawagancko obchodził się z paliwem, nie tylko odarto go ze zbędnego tłuszczu, ale i wyposażono w specjalny zestaw aerodynamiczny, w którego skład wchodzi m. in. pokaźne skrzydło tylne i odpowiednio ukształtowany przedni zderzak. Zmodyfikowano również wnętrze i tablicę przyrządów. Większość przełączników przeniesiono z konsoli na kierownicę, by kierowca mógł obsługiwać najważniejsze funkcje życiowe samochodu bez odrywania rąk od steru i oczu od drogi.

Porsche911 GT3 R Hybrid

Sercem układu hybrydowego jest szybkoobrotowe koło zamachowe, wirujące z prędkością do 40 tys. obr/min. Magazynuje ono energię kinetyczną, która inaczej marnowałaby się podczas hamowania, po czym oddaje ją w formie kilkusekundowych „zastrzyków” np. podczas wyprzedzania na torze. Problem jednak w tym, że takie rozwiązanie sprawdziłoby się właśnie tylko na torze, gdzie raptowne przyspieszanie i gwałtowne hamowanie następują na przemian po sobie. W takich sytuacjach wzorowane na wyczynowym systemie KERS rozwija skrzydła i rzeczywiście oszczędza paliwo, ale co z codzienną jazdą w gęstym ruchu miejskim?

Porsche911 GT3 R Hybrid

Stanie w korkach to w pewnym sensie też ciągłe ruszanie i zatrzymywanie się, ale nie na tyle dynamiczne, by koło zamachowe mogło najpierw się „naładować”, a później oddać swoje zasoby. Bez możliwości pokonywania choćby niewielkich dystansów z użyciem samej energii elektrycznej, hybryda nie ma nie tylko sensu ekonomicznego, a poza tym nie spełni wymagań w zakresie emisji dwutlenku węgla i innych spalin. Chyba że Porsche myśli o stosowaniu takiego układu jedynie w modelach, którymi ich właściciele częściej wybierają się na tor niż do galerii handlowej.