Nikogo nie zadziwi z pewnością informacja, że największy wybór hybryd ma w swoim arsenale Toyota oraz podległy jej, garściami korzystający z technologii macierzystego koncernu, Lexus. Poza ikonicznym Priusem, dostępnym w cenie 102 tys. zł (wkrótce także jako van, nazwany Prius+, zapewne z ceną 102 tys. zł +), oferta obejmuje także częściowo zelektryfikowaną odmianę Aurisa (HSD), który - wyposażony w identyczny zespół napędowy o łącznej mocy 136 KM - kosztuje 90900 zł. Ponieważ to nadal o ponad 10 tys. zł więcej niż życzy sobie konkurencyjna Honda za swój model Insight (w salonach w cenie 78400 zł), Toyota zapowiada wprowadzenie także spalinowo-elektrycznego Yarisa. Rzecz w tym, że Honda już teraz ma w zanadrzu swojego małego Jazza, za „jedyne” 67900 zł (wciąż o przynajmniej 16 tys. zł więcej niż trzeba wyłożyć za wersję czysto benzynową). Wprawdzie auta ze stylizowaną literą H na masce pozostają technologicznie nieco w tyle za Toyotami (to półhybrydy, bez możliwości jazdy „na prąd” choćby na krótkich dystansach), ale za to stanowią najprzystępniejsze propozycje dla poszukujących pojazdu o dwóch „sercach”.
Klejnotem w koronie Hondy jest natomiast CR-Z - duchowy spadkobierca kultowego CRX-a, któremu najwyraźniej marzy się być ekologicznym odpowiednikiem współczesnego Volkswagena Scirocco i innych kompaktowych coupé z konwencjonalnym zasilaniem. Ze swoim 124-konnym zespołem napędowym, CR-Z może stawać w szranki najwyżej z podstawową wersją ’Rocco, ale najpierw trzeba rozstać się z kwotą od 87700 do 95900 zł, czyli przynajmniej o 5000 zł wyższą, niż żąda VW za swojego sportowca. Rzecz do rozważenia, ale wybór zależy prawdopodobnie od tego, jak bardzo potencjalny nabywca ma rozwiniętą świadomość ekologiczną i/lub chce nadążyć za innowacjami technologicznymi - wszak hybryda jest dużo bardziej „bajerancka” niż benzyniak.
Tyle w kwestii „tanich” hybryd. Ponieważ kupujący takie samochody wybierają je nadal bardziej dla prestiżu i zamanifestowania przyjaznego dla środowiska stylu życia niż z rzeczywistej potrzeby oszczędzania na kosztach paliwa, pozostałe dostępne w Polsce modele o podwójnym napędzie pochodzą z wyższych półek cenowych. Choć model taki ma w swojej gamie „ludowy” (przynajmniej z nazwy) Volkswagen, jedyna propozycja to blisko spokrewniony z Porsche Cayenne Touareg, którego cennik startuje z poziomu 208290 zł za wersję 3,0 TDI, a zamyka się kwotą o połowę wyższą za model 4,2 TDI. Hybryda pozostaje jeszcze „bezcenna”, ale biorąc pod uwagę, że bliźniak spod znaku Porsche kosztuje 100428 euro (przeliczane na złotówki według kursu z dnia zakupu, w chwili pisania niniejszego tekstu ok. 402 tys. zł), okazją raczej nie będzie. Skoro zaś o Porsche mowa, w drodze na rynek jest także czterodrzwiowa
Panamera S Hybrid, w cenie 129904 euro (ok. 520 tys. zł). Tylko brać!
Pozostajemy w segmencie premium, choć o szczebelek poniżej marki z Zuffenhausen. Odwieczni rywale, jakimi pozostają BMW i Mercedes, oferują konkurencyjne, lecz opracowane częściowo wspólnie (w zakresie napędu spalinowo-elektrycznego) modele Serii 7 ActiveHybrid i S 400 Hybrid. Choć one same oferują podobny komfort i wizerunek, pod względem ceny niewiele może się z nimi równać, ponieważ oferowane za, odpowiednio, 487200 (522500 za przedłużoną wersję L) i 401500 zł limuzyny stanowią propozycje dla ściśle wybranych. Jeżeli ktoś jednak rozważa zakup luksusowego sedana o umiarkowanym spalaniu i zaawansowanej technice, nie może przejść obojętnie obok hybrydowego pioniera tej części rynku - Lexusa LS 600h. 444-konny olbrzym rodem z Japonii to wydatek rzędu 500200 zł. Tańszymi alternatywami pozostają: GS 450h za 276900 zł, kompaktowy CT 200h z techniką rodem z Priusa za 106900 zł lub... Infiniti M35h za 259650 zł, atrakcyjne także na tle uznanych rywali z Niemiec, takich jak BMW Serii 5 czy Audi A6.
Fani dużych SUV-ów, których gryzie sumienie, a oskarżające spojrzenia ekologów nie pozwalają spokojnie przemykać ulicami, nie zostali pozostawieni sami sobie i - poza Touaregiem i Cayenne - mają do wyboru jeszcze BMW X6 ActiveHybrid oraz Lexusa RX 450h (ten ostatni z napędem na jedną lub obie osie). Zapatrzona w coupé, pseudoterenowa „bawaria” ceni się na 479900 zł, bardziej konwencjonalny pod względem stylistycznym odpowiednik japoński okazuje się natomiast znacznie bardziej przystępny - jego właścicielem można stać się już po wyłożeniu 266400 zł. Wprawdzie dla dokonania zakupu i tak trzeba być posiadaczem jakiejś złotej karty kredytowej (najlepiej więcej niż jednej), ale za kierownicą hybrydy można nabrać przekonania, że zbawia się świat, nawet jeżeli z rury wydechowej spalinowo-elektrycznego SUV-a ulatuje dwukrotnie więcej „zbrodniczego” dwutlenku węgla niż pozostawia po sobie byle kompakt.
Choć pewna różnorodność na polskim rynku już jest, a kolejni producenci zapowiadają wzbogacenie swoich palet o modele hybrydowe (Audi A6, A8 i Q5, dieslowsko-elektryczny Peugeot 3008 oraz arcyciekawy Opel Ampera - auto elektryczne ze spalinowym range extenderem - już czekają w blokach startowych), rodzima scena takich pojazdów to głęboka nisza. Wyniki sprzedaży mówią same za siebie - na szczycie listy hybrydowych bestsellerów (z zastrzeżeniem, że tego słowa używa się na zasadzie mocno umownej) za pierwsze półrocze 2011 r. znajduje się - tu bez niespodzianek - Toyota Prius ze 165 sprzedanymi egzemplarzami. Za nią plasuje się niewiele droższy, za to bardziej prestiżowy Lexus CT 200h (148 szt.), a dalej kolejno Honda CR-Z (101), Honda Insight (tylko 57) oraz Lexusy: RX 450h (56) i GS 450h (13). W granicach błędu statystycznego oscylują: Toyota Auris HSD (11),
BMW X6 i „siódemka” ActiveHybrid (odpowiednio, 6 i 3), Honda
Jazz (3) i Lexus LS 600h (2). W sumie rynek opiewał w okresie styczeń-czerwiec br. na całe 565 samochodów. Tak jak w całej Europie, potencjalnych klientów hybrydom podbierają bowiem diesle, a prawdziwą karierę tego typu auta robią jedynie tam, gdzie silniki zasilane olejem napędowym się nie przyjęły (np. w USA i Japonii). Czy rzeczywiście staną się ogniwem łączącym erę spalinową z elektryczną, czy pozostaną ślepym zaułkiem technologii motoryzacyjnej - przekonamy się za kilka lat. Być może w miarę przybywania liczby hybryd spadną ich ceny, w dużej mierze hamujące dziś proces zdobywania serc i portfeli kierowców.
wczytywanie wyników...
gazeo.pl to portal o instalacjach LPG. Znajdziesz tutaj informacje o tym, jaka instalacja gazowa w samochodzie jest najlepsza oraz które instalacje LPG można zamontować do aut z silnikami Diesla. Zamieszczamy najnowsze informacje o tendencjach cen LPG na świecie i w Polsce. Publikujemy praktyczne i rzetelne informacje dla wszystkich, dla których instalacje gazowe są codziennością. Dla nas instalacje gazowe to nie tylko praca - autogaz to nasza pasja.
Aby utworzyć konto Warsztatu, należy zgłosić dane firmy: 609-966-101 lub biuro@gazeo.pl