Woods Dual Power - ale to już było...

green.autoblog.comWoods Dual Power

Wiemy nie od dziś, że samochody spalinowo-elektryczne skonstruowano po raz pierwszy dość dawno, ale żeby aż tak dawno? Słyszeliśmy, a nawet pisaliśmy o takich pojazdach sprzed nawet 40 lat, ale to, na co trafiliśmy teraz, po prostu ścięło nas z nóg. Oto bowiem, jak mokra ryba prosto w twarz, uderzyła nas wiadomość o przypominającym powóz pojeździe hybrydowym z 1916 r.! Strach pomyśleć, gdzie bylibyśmy dzisiaj, gdyby tego pomysłu nie wrzucono do kosza. Zamiast globalnego ocieplenia mielibyśmy zapewne nową epokę lodowcową...

green.autoblog.comWoods Dual Power

Co do samego pojazdu natomiast: wyposażono go w 4-cylindrowy silnik benzynowy i motor elektryczny. Co ciekawe, ten ostatni służył autu jako wyłączne źródło napędu przy niskich prędkościach (do 24 km/h), tak jak we współczesnym Priusie. Zgoda, że to niewiele, ale hybrydy XXI w. nie dokonały w tej kwestii żadnej rewolucji - korzystając wyłącznie z energii zgromadzonej w akumulatorach, pokonują zaledwie kilka kilometrów i to z prędkościami przydatnymi jedynie w korkach. Woodsa Dual Power, który rozpędzał się maksymalnie do 56 km/h, mogą zostawić w tyle tylko za pomocą napędu spalinowego, a to akurat żadna sztuka. I gdzie tu postęp?

Praprzodek wszystkich hybryd powstawał od 1915 r. aż do upadku firmy 3 lata później. Nie wiadomo, ile aut zbudowano w tym okresie, lecz możliwe, że zaledwie kilka - pochodząca z Chicago firma Woods Motor Vehicle Co. wypuściła w sumie (w latach 1899-1918) tylko 30 egzemplarzy samochodów, głównie elektrycznych. Pojazdy tego typu nie należały do tanich (kosztowały od 1800 do 1900 dolarów, podczas gdy Ford żądał za model T jedynie 850 dolarów w 1909 r., cztery lata później już 550 dolarów, a w roku 1915 tylko 440 dolarów) ani do lekkich - złożone z 40 ogniw baterie podnosiły masę do 1200 kg (Ford T ważył 540 kg). Dual Power został przez swojego producenta wyceniony jeszcze wyżej, na ok. 2700 dolarów. Dziś przepaść między autami konwencjonalnymi a hybrydowymi nie jest tak ogromna, poza tym mamy motywację w postaci dbałości o środowisko, ale kto o tym myślał 100 lat temu?

green.autoblog.comWoods Dual Power

Bycie pionierem to ciężki kawałek chleba. Nikt cię nie docenia, uchodzisz za dziwaka i prawdopodobnie nie umrzesz jako krezus. Minie wiele lat, nim ktokolwiek sobie przypomni, że odkryłeś coś, gdy innym się to nawet nie śniło. Mało tego, cały splendor i miano „zbawcy planety” spłynie na jakieś pokraczne toczydło, którym jeżdżą właściciele prywatnych odrzutowców oraz - dla „lansu” - łódzka Straż Miejska, chroniąca środowisko podczas zakładania blokad na koła za złe parkowanie. Jednak ktoś musi być pierwszy, by móc przetrzeć ciernisty szlak dla następnych śmiałków i twórczych szaleńców. Kto wie, może doczekamy się jeszcze renesansu pojazdów na parę?