Skoda to frapujące auto – nie oglądasz się za nią na ulicy, ale kiedy już wsiądziesz za kierownicę, zdajesz sobie sprawę, że niczego więcej do szczęścia Ci nie potrzeba. Jest przestronna, dobrze wykonana, porządnie wyposażona, oszczędna, a dzięki turbodoładowanemu silnikowi 1,4 TSI możesz nawet dać czasem upust swoim sportowym ambicjom. Serce nie bije mocniej na jej widok, ale zdrowy rozsądek krzyczy: bierz! A, jak wiadomo, małżeństwa z rozsądku bywają najtrwalsze...
My jednak musieliśmy wziąć z testową Octavią szybki rozwód – test się skończył i choć bardzo byśmy chcieli, nie mogliśmy przetrzymać auta ani dnia dłużej. Kiełkujące między nami a Octavią uczucie zostało zduszone w zarodku, ale może tak będzie lepiej dla wszystkich? Trzeba jednak powiedzieć jasno, że Skoda wolała pozostać z nami zamiast wracać do Warszawy i bardzo starała się to zrobić, o czym świadczy przygoda, jaka spotkała nas po drodze.
Specyficzny odgłos z okolicy przednich kół wymusił mianowicie zjazd z autostrady na pierwszy napotkany parking. Tam okazało się, że przednia prawa opona jest uszkodzona – pojawiło się na niej wybrzuszenie wielkości dorodnego kurzego jaja. Zmiana koła, jak się najpierw wydawało, załatwiła sprawę i podróż mogła być kontynuowana. Ponieważ jednak czujnik ciśnienia powietrza w oponach sygnalizował nieprawidłową wartość po zmianie koła, konieczny okazał się kolejny postój, tym razem na stacji benzynowej wyposażonej w kompresor. Tam wyszło na jaw, że w identyczny sposób uszkodzona jest tylna opona po prawej stronie.
Dalsza podróż odbywała się zatem w tempie charakterystycznym dla ciężarówek – maksymalnie 90 km/h. Widać ewidentnie, że Octavia – świadoma już nieuchronności rozstania – chciała przynajmniej odsunąć w czasie moment, kiedy zostaniemy rozdzieleni. Przynajmniej o godzinę-półtorej... Dopięła swego, ale ostatecznie niczego to nie zmieniło – każdy musiał pójść w swoją stronę i żyć dalej, jak gdyby nigdy nic. Może kiedyś spotkamy się znów i będziemy mogli zacząć wszystko od nowa, ale póki co czeka nas rozłąka.
Widzicie, co Skoda robi z człowiekiem? Miała być czysto profesjonalna, koleżeńska relacja, a wychodzimy pokiereszowani emocjonalnie i ze złamanym sercem. Ale tak zupełnie na poważnie: jesteśmy zaskoczeni, jak oszczędne może być auto rodzinne, jak niewiele benzyny potrzebuje dostryskowa instalacja LPG do silnika z bezpośrednim wtryskiem paliwa i jak bezproblemowa w obsłudze się ona okazała (mimo konieczności dolewania dodatków). Więcej w szerokim podsumowaniu filmowym już wkrótce! Żegnaj, Octavio!
wczytywanie wyników...