HS 250h - Lexus Prius

LexusHS 250h

HS 250h, bo o nim mowa, zadebiutował podczas trwających właśnie targów w Detroit, choć informacje na jego temat (włącznie ze skanami folderów promocyjnych) wyciekły do sieci już sporo wcześniej. W gamie japońskiego producenta uplasuje się powyżej podstawowego modelu IS, stając się zarazem najoszczędniejszym z oferowanych Lexusów. Według badań przeprowadzonych przez firmę, 60% nabywców samochodów tej wielkości i kategorii cenowej rozważyłoby zakup hybrydy, gdyby była dostępna, a zatem HS 250h od razu daje klientom to, czego oczekują.

Pod maską znalazł się pierwszy w 20-letniej historii marki silnik czterocylindrowy. Jego pojemność wynosi 2,4 l, a dzięki zastosowaniu systemu VVT-i (zmiennego czasu otwarcia zaworów) suw pracy trwa w nim dłużej niż suw sprężania, dla uzyskania wyższej mocy i wydajności. Całkowita moc zespołu napędowego to 187 KM, a przenoszona jest na przednie koła za pośrednictwem bezstopniowej przekładni CVT. Auto wyposażono także w inne nowinki techniczne oszczędzające energię, m. in. odzysk ciepła z układu wydechowego (silnik szybciej osiąga optymalną temperaturę pracy, przez co można go wyłączać wcześniej, częściej i na dłużej), szybę przednią odbijającą promieniowanie podczerwone (wnętrze nie nagrzewa się nadmiernie, a więc można ograniczyć korzystanie z energochłonnej klimatyzacji) oraz lampy przednie z diodami LED.

LexusHS 250h

„Zielonych” technologii nie brak i w kabinie, gdzie do wykończenia użyto w 30% ekologicznych bioplastików pochodzenia roślinnego. Zarówno ich produkcja, jak i cały cykl użytkowania, przyczyniają się do powstania mniejszej ilości CO₂ niż jest udziałem tradycyjnych tworzyw ropopochodnych. Zastosowanie naturalnych materiałów spowoduje redukcję emisji gazu cieplarnianego przez HS 250h o 20% na przestrzeni technicznego „życia” każdego egzemplarza.

Lexus pokazuje, że w segmencie aut premium chce grać pierwsze skrzypce pod względem ekologii i zamiast czekać, aż europejska konkurencja za nim nadgoni, wykonał kolejny krok naprzód, pozostawiając rywali daleko w tyle. Ma nieco ułatwione zadanie, ponieważ jego firma-matka jest pionierem i liderem w produkcji samochodów hybrydowych, a więc ze zdobyczy technicznych może korzystać do woli. To akurat nic złego, wręcz przeciwnie - Mercedes, Audi i BMW zechcą na pewno jak najszybciej przeskoczyć wysoko zawieszoną przez Japończyków poprzeczkę, dzięki czemu samochody staną się „czystsze”. Przecież o to chodzi! Zła wiadomość natomiast jest taka, że nie planuje się sprowadzania HS 250h do Europy, a jedynie sprzedaż w Ameryce Północnej i Japonii. Może jednak się doczekamy?